Urodzony lider Max Fricke jeszcze niedawno nazywany był przez wielu cudownym dzieckiem australijskiego żużla. Nie ma w tym oczywiście ani krzty przesady, bowiem swój ogromny potencjał zdradził już w wieku zaledwie 19 lat. Wówczas w sezonie 2015 w kapitalnym stylu wprowadził ROW Rybnik do PGE Ekstraligi. Młodzieżowiec z Antypodów zaskoczył całą Polskę i na koniec sezonu legitymował się fantastyczną średnią 1,909 punktu na bieg. 25-latka śmiało można nazwać urodzonym liderem, ponieważ pierwsze dwa lata spędzone w elicie w barwach klubu z Rybnika, gdzie był pierwszoplanową postacią również okazały się dla niego całkiem udane. Forma Australijczyka znacznemu pogorszeniu uległa dopiero po transferze do Betard Sparty w 2018 roku. W nowej drużynie trafił na lepszych od siebie Taia Woffindena, czy Macieja Janowskiego, co spowodowało, że obniżył loty. Na nic zdały mu się nawet wywalczone medale Drużynowych Mistrzostw Polski. Wejście w życie przepisu o obowiązkowym zawodniku do lat 24 w składzie meczowym mocno skomplikowało sytuację Maxa Fricke’a, dla którego nie było już miejsca we Wrocławiu, przez co w listopadowym oknie transferowym musiał szukać sobie nowego klubu. Jego wybór padł na Marwis.pl Falubaz, gdzie podobnie jak wcześniej w Rybniku ma być jednym z liderów zespołu. Wielu ekspertów nie rozumiało decyzji zielonogórskich działaczy, którzy zdecydowali się na 25-latka, a odpuścili chociażby Rohana Tungate’a, czyli jedno z odkryć sezonu 2020 w eWinner 1. Lidze. Transfer do Falubazu odmieni jego karierę? Młodszemu z Australijczyków wystarczyły jednak dwa mecze, by uciszyć krytyków i po raz kolejny dać o sobie znać całej Polsce. Żużlowiec pochodzący z Antypodów kapitalnie rozpoczął tegoroczne rozgrywki PGE Ekstraligi. Najpierw w fenomenalnym stylu zainkasował 13 punktów z bonusem w Toruniu, a następnie zdobywając 10 "oczek" z bonusami poprowadził Marwis.pl Falubaz do arcyważnego triumfu z ZOOleszcz DPV Logistic GKM-em Grudziądz. Stało się jasne, że to właśnie Fricke obok Patryka Dudka będzie pełnił funkcję lidera zielonogórskiej ekipy. Wiele na to wskazuje, że przed 25-latkiem najlepszy sezon w karierze. Australijczyk znajduje się w tym momencie w znakomitej formie i przede wszystkim przemawia za nim historia. Fricke już we wcześniejszych latach w fantastycznym stylu wywiązywał się z roli lidera i w tym roku może być podobnie. Cieszyć muszą się przede wszystkim w Zielonej Górze, gdyż to właśnie jego punkty mogą dać Marwis.pl Falubazowi upragnione utrzymanie w elicie. Sam zawodnik z kolei marzy o powtórce takich rezultatów w zbliżającym się wielkimi krokami cyklu Grand Prix. Jeżeli nie spuści z tonu, to kto wie czy nie włączy się nawet do walki o medale indywidualnych mistrzostw świata. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź