Eltrox Włókniarz w staraniach o Maksyma Drabika pocałował klamkę, bo zawodnik nie otworzył drzwi tacie, który przyszedł do syna porozmawiać o kontrakcie. Jednak zarówno częstochowianie, jak i też inne kluby walczą o żużlowca, któremu w październiku kończy się kara rocznego zawieszania za złamanie procedury antydopingowej. Drabika chce cała PGE Ekstraliga Drabika chce cała PGE Ekstraliga i trudno się temu dziwić. Mówimy o żużlowcu, który ma talent, potrafi skutecznie jeździć, a odpowiednio poprowadzony może odpłacić swojemu pracodawcy świetnymi wynikami. Największą kasę na Drabika jest w stanie wyłożyć Motor Lublin, czyli klub, którego nasz felietonista Ryszard Czarnecki określił pieszczochem spółek skarbu państwa. To znaczy ni mniej, ni więcej, że Motor ma miliony, a gwieździe, którą pozyska w tym roku, chce dać kontakt na poziomie 2,5 miliona złotych, choć i 3 miliony nie będą stanowiły problemu. Zmarzlik i Dudek otwierają listę Motoru Na razie gra toczy się o namówienie na przenosiny kogoś z duetu Bartosz Zmarzlik, Patryk Dudek. Jeśli jednak marwis.pl Falubaz nie spadnie, to Dudek zostanie w tym klubie. Z kolei w przypadku Zmarzlika rolę będą grały płatności. Jeśli Moje Bermudy Stal rozliczy się w terminie w 100 procentach, to Motor będzie potrzebował cudu w połączeniu z propozycją kontraktu co najmniej o pół miliona wyższego niż ten, który płaci obecnie Stal, a ta za sezon 2021 wyłożyła na Zmarzlika 3 miliony. Jak widać z powyższej wyliczanki, jest 33 procent szans na to, że Drabik dostanie ofertę z Motoru. A jak dostanie, to lepszej finansowo na horyzoncie nie będzie. Inna sprawa, że żużlowiec powinien podpisać w najbliższym oknie umowę na minimum 2 miliony.