Kacper Woryna i Szymon Woźniak przedłużyli kontrakty - odpowiednio w Eltrox Włókniarzu oraz Moje Bermudy Stali. Obaj wykluczyli możliwość powrotu do macierzystych klubów, nawet jeśli awansowałyby do PGE Ekstraligi. Wychowanek Polonii uzgodnił warunki umowy z Markiem Grzybem w momencie, kiedy bydgoszczanie byli w grze o play-offy. Czy to były taktyczne zagrywki prezesów? - Moim zdaniem umowa zabezpiecza interesy dwóch stron, taka jest jej idea - komentuje Wojciech Dankiewicz. Dobrze im w obecnych klubach - Szymon Woźniak doszedł ze Stalą Gorzów do porozumienia jeszcze przed zapadnięciem końcowych rozstrzygnięć. Zezwala na to regulamin, bo ze swoim klubem można przedłużać umowy szybciej. Myślę, że w ogóle nie było tematu powrotu do Bydgoszczy. Gdyby była opcja startów w tym klubie - po ewentualnym awansie - to na pewno nie zdecydowałby się na podpisanie kolejnej umowy w Gorzowie - dodaje żużlowy ekspert. O awans wciąż walczy ROW Rybnik. Przesądzone już jest to, że na Górny Śląsk nie wróci Kacper Woryna. - Chyba tylko nieliczni sądzili, że Kacper odszedł, bo drużyna spadła, a on chciał jeździć z najlepszymi. Myślę, że zdecydowanie lepsze warunki ma w Częstochowie. Widzimy też, że podejście prezesa jest bardzo fajne. Woryna nie spełnił do końca oczekiwań kibiców i działaczy, ale dostał kolejną szansę - zauważa nasz rozmówca. - To tylko dobrze świadczy o czystej atmosferze w klubie, mimo burzy jaka jest. Drugi sezon z rzędu częstochowianie nie awansowali do fazy play-off, a przed startem sezonu zaliczano ich do kandydatów do medalu. Kacper na pewno jest zadowolony z pozostania. Wciąż jest młody i przede wszystkim posiada polski paszport. Mamy coraz większy deficyt wśród Polaków. Jak widać, kluby stawiają na normalność i stabilizację - stwierdza. Beniaminek może być w terapatach Jakie zatem mogą być minusy tej "normalności" oraz "stabilizacji"? - Beniaminek - niezależnie kto awansuje - będzie miał trudną sytuację, bo na rynku nie będzie klasowych żużlowców. Ewentualnie pojawi się okazja do delikatnego rozebrania spadkowicza, jednak nie wiadomo w jakim stopniu. Co zrobić? Na razie nie ma na to złotego sposobu. Być może ten KSM, którego osobiście jestem przeciwnikiem, by troszeczkę wyrównał siły i dał szansę beniaminkowi - zastanawia się Dankiewicz. Woryny w ROW-ie nie będzie, zatem po awansie parę seniorską mogliby stworzyć obecni krajowi zawodnicy, czyli Rune Holta i Kacper Gomólski. - Oglądając Złoty Kask i finał IMP, odnoszę wrażenie, że pierwszoligowcy zostali dosyć brutalnie zweryfikowani. Jest duża różnica między PGE Ekstraligą a eWinner 1. Ligą. Oczywiście, znajdą się zawodnicy, którzy w poszczególnych meczach będą mieli dzień konia i powalczą - kontynuuje. Elita to dla nich za wysokie progi? - Z całym szacunkiem, ale Holta to już wiekowy zawodnik, choć wiem, że coraz mniej się patrzy na wiek. Gomólski z kolei jest fajnym chłopakiem, jednak to też nie jest pełna stabilizacja, jeśli chodzi o występy w PGE Ekstralidze. Nikomu nie możemy odbierać chęci pokazania się w sportowej rywalizacji na najwyższym poziomie, lecz oni dosyć długo jeżdżą na żużlu. Holcie bliżej do końca kariery niż do zrobienia szału w elicie - zaznacza Dankiewicz. Ekspert nSport+ ma pomysł, na kogo powinni postawić w Rybniku. Oczywiście, najpierw muszą wygrać półfinał oraz finał eWinner 1. Ligi. - Fajny jest młodzieżowiec Trześniewski, który może być solidnym punktem tej drużyny. Jako U24 postawiłbym na Trofimowa, zostawiłbym też Łogaczowa. A dalej? Kwestia kto spadnie i kogo będzie można rozebrać. Myślę, że każdy klub marzyłby o liderach zespołów obecnie zamieszanych w walkę o utrzymanie. To naprawdę trudny temat, bo klasowych zawodników nie ma. Jeśli beniaminek chce zaistnieć, musi wymienić praktycznie cały skład. Duży problem - podsumowuje.