Dawid Rempała pierwszy występ na zielonogórskim torze ma już za sobą. W VII Memoriale Rycerzy Speedwaya zajął siódme miejsce (dzień przed zawodami chwilę potrenował), a po zawodach udzielił pierwszego wywiadu dla klubowej telewizji. - W piątek cztery razy wyjechałem na tor. Troszkę pojeździłem, przede wszystkim zapoznałem się z torem. Fajny tor, fajna nauka - mówił. Ten wpis brzmi jak potwierdzenie transferu! Media klubowe bardzo rzadko przeprowadzają wywiady z zawodnikami z innych drużyn. Dzieje się zazwyczaj tak, kiedy transfer jest już uzgodniony i tylko czeka na finalizację w postaci podpisu. Zauważyli również to kibice, którzy skomentowali post z wypowiedziami Rempały na klubowym Faceboooku. - Przypadkowy wywiad akurat z nim - zażartował Pan Marcin. Mocnych słów użył inny Pan Marcin. - Oby ta miernota nie trafiła do nas. Gość, który kaleczy w II lidze, ma być naszym zbawieniem? Jechać Tufftem i Ragusem i szkolić następców - napisał. Na reakcję Stelmet Falubazu nie trzeba było długo czekać. - Marcinie mocna opinia... jak na trenera młodzieży. My z komentowaniem wstrzymamy się przede wszystkim do czasu, kiedy Dawid faktycznie zwiąże się z naszym klubem, a najlepiej po kilku jego występach na torze - odpowiedzieli zielonogórzanie. Pierwszy raz zmieni barwy klubowe Dawid Rempała po spadku Unii Tarnów do 2. Ligi Żużlowej nie chciał startować na najniższym szczeblu rozgrywkowym, dlatego rozpoczął rozmowy z klubami PGE Ekstraligi oraz eWinner 1. Ligi. Mocno przekonywał go m.in. prezes Jerzy Kanclerz, ale bardziej przekonujący był spadkowicz z elity - Stelmet Falubaz. Przed Rempałą jeszcze dwa lata jazdy w gronie juniorów. Sezon 2021 w eWinner 1. Lidze nie był dla niego najlepszy - średnia biegowa 0,909 (dom - 1,000, wyjazd - 0,818). Nieznacznie lepszy wynik wykręcił startując jako "gość" w 7RStolaro Stal Rzeszów - średnia biegowa 1,235 (dom - 1,571, wyjazd - 1,000). Jak na trzeci poziom rozgrywkowy, to ten wynik był mocno przeciętny. Jeśli Rempała chce coś osiągnąć w żużlu, musi w Zielonej Górze się mocno rozwinąć. W końcówce rozgrywek pokazał, że drzemie w nim potencjał.