Trener Marek Cieślak zdradza nam tajemnicę przebudzenia Wiktora Trofimowa juniora. - Wystarczyło zmienić tor i opony - mówi. Dwie zmiany u Trofimowa - Trofimow słabo jeździł, gdy robiliśmy twardą nawierzchnię, dlatego teraz zrobiliśmy taką lekko przyczepną - wyjaśnia Cieślak. - Do tego namówiliśmy go, żeby założył oponę Anlasa. To wszystko fajnie zagrało i przełożyło się na dobry wynik. Cieszy się prezes ROW-u Krzysztof Mrozek, który przed ostatnim meczem drużyny z Orłem Łódź (50:40) przekonywał Trofimowa, że z bonusami zdobędzie 10 punktów i tak się stało. Zawodnik musi teraz zaprosić działacza do restauracji jednej z popularnych sieci fast-food’ów, bo taką obietnicę złożył. Nadal jest problem z Jensenem Teraz jeszcze przydałoby się, żeby Cieślak postawił na nogi Michaela Jepsena Jensena. Duńczyk miał być liderem drużyny, a tymczasem zawodzi na całej linii. Z takim Jensenem ROW nie ma czego szukać w play-off. - Na treningu nie można od niego oczu oderwać. Na każdym torze jedzie, jak chce i gdzie chce. Można to oglądać bez końca. Po treningu mówię mu: Michael, ty powinieneś wygrywać w lidze jedną ręką. Przychodzi jednak mecz i jest słabo - przyznaje Cieślak. Jensen ewidentnie się zablokował. Coś siedzi mu w głowie. Innej przyczyny słabej jazdy nie ma. Trener zapewnia, że w sprzęt Duńczyk inwestuje aż za dużo. Ma trzech mechaników, każdy z nich ma ręce pełne roboty W następnych meczach ROW wypróbuje Pontusa Aspgrena. Szwed ma kontrakt warszawski, a że świetnie startuje w swojej lidze, to rybniczanie dadzą mu szansę. Jeśli zaskoczy, a Jensen się nie odbudzi, to dojdzie do zmiany w składzie.