Wiele osób ze środowiska żużlowego nie może wyobrazić sobie codziennego życia bez jazdy na rowerze. Marek Cieślak niemal każdego dnia kręci po kilkadziesiąt kilometrów. To samo tyczy się chociażby Bartosza Zmarzlika, który swój wolny czas poświęca na jazdę po okolicy. Nie inaczej jest w przypadku Taia Woffindena. Brytyjczyk gdy tylko nadarzy się okazja wykorzystuje umiejętności kolarskie, po to by wspomóc fundacje charytatywne. Pierwszy raz głośno o wielkim sercu 30-latka zrobiło się w 2013 roku. Wówczas walczący o tytuł indywidualnego mistrza świata zawodnik przejechał na rowerze ponad 200-kilometrową trasę z Wolverhampton do Cardiff. Co ciekawe, cała akcja odbyła się na parę dni przed turniejem Grand Prix w stolicy Walii. Woffindenowi udało się zebrać kilkanaście tysięcy funtów, które przekazał fundacji walczącej z rakiem. Same zawody okazały się dla niego pechowe, ponieważ okupił je kontuzją, ale w oczach kibiców był największym bohaterem dnia. Jeszcze większe wyzwanie 30-latka czeka już za kilka tygodni. Reprezentant Betard Sparty Wrocław wraz z innymi sportowcami 1 lutego weźmie udział w wirtualnej 24-godzinnej rywalizacji, z której zebrany dochód zasili brytyjską fundację GOSH Charity. Wszyscy uczestnicy będą kręcić kilometry na rowerach stacjonarnych połączonych z platformą Zwift, a wszystko organizatorzy pokażą na żywo za pośrednictwem serwisu YouTube. - GOSH to fundacja, która jest naprawdę bliska mojemu sercu i nie mogę wymyślić lepszego powodu, żeby wsiąść na rower. Jako zawodowy żużlowiec często muszę polegać na wzroku i słuchu, by mieć przewagę nad konkurencją, dlatego nie mogę sobie wyobrazić co czują dzieci, które są tego pozbawione. Chciałbym podziękować wszystkim moim kolegom z toru i innym profesjonalnym sportowcom, którzy zdecydowali się wesprzeć tę akcję. Dodatkowo chciałbym zachęcić wszystkich moich kibiców, by dołączyli do mnie i w miarę możliwości finansowo wsparli fundację - przekazał Tai Woffinden na łamach speedwaygb.co.uk. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź!