Dariusz Ostafiński, Interia: W żużlu jak w polityce. Coraz więcej teatru i rozgrywania spraw przed media. Weźmy taki Motor. Za rok mieli dostać 2,5 miliona z miasta, czyli o 1,5 mniej niż w tym roku. Za chwilę jednak klub wypuścił newsa, że marketingowy zwrot miasta Lublin związany z żużlowym Motorem wyniósł 26 milionów. Efekt? Radni z ugrupowania prezydenta Krzysztofa Żuka wymogli zmianę budżetu i będą 4 miliony. Jeśli to była jakaś rozgrywka, to w meczu prezesa z prezydentem mamy 2:0. Rok temu, tak słyszałem, prezes Motoru Jakub Kępa sam poprosił Ekstraligę Żużlową, by zagroziła odebraniem licencji za to, że prezydent nic nie robi w sprawie stadionu. Po chwili mieliśmy ważną deklarację pana Żuka. Co pan na to? Kamil Hynek, Interia: Obecny trener Legii Warszawa - Czesław Michniewicz powiedział kiedyś, że 2:0 to bardzo niebezpieczny wynik. W sumie mnie to jakoś nie dziwi, jeśli ta szklanka, którą przyłożyłeś do drzwi gabinetu prezesa Kępy, cię nie oszukała. W środowisku dochodzi do różnych chytrych zagrywek. Inna sprawa, że swego czasu nazwałem prezesa Kępę małym Andrzejem Rusko, który zawsze tak kombinuje, żeby to jego było zdecydowanie na wierzchu. Nieźle mu do tej pory idzie. Ostafiński: Nie wiem, czy stwierdzenie "mały Rusko" spodobałoby się prezesowi Kepie, ale idźmy dalej, bo jeszcze o jednej możliwej rozgrywce chciałbym ci powiedzieć. Otóż jeden z prezesów opowiedział mi, że jeszcze kilka miesięcy temu mówiło się otwarcie, że PGE Ekstraliga będzie powiększona. Potem temat ucichł, ale wprowadzono U-24, a dziś były prezes PZM Andrzej Witkowski twierdzi, że wiosną trzeba ogłosić, że od sezonu 2022 w elicie pojedzie dziesięć drużyn. Zapytasz, gdzie tu rozgrywka. Mój prezes wysnuł trzy wnioski. Pierwszy, że U-24 zostało zrobione po to, żeby wypchnąć kilku zawodników z Ekstraligi i zawczasu uczynić pierwszoligowców mocniejszymi. Drugi, temat powiększenia wyciszono, żeby czasem kilku prezesów nie zrezygnowało z budowy mocnego składu, skoro nikt nie spadnie. Trzeci, prezes Witkowski jest najlepszym kandydatem do wrzutki. I co teraz powiesz? Hynek: No to ja ci powiem, że z tego by wynikało, iż przecieki mieli na pewno w Grudziądzu i Zielonej Górze, bo ich składy są idealnie skrojone pod to, żeby zaoszczędzić, przejechać sobie sezon 2020 i być może zaatakować mocniej rynek za rok. Ten argument, który podałeś odnośnie U24 w ogóle się kupy nie trzyma. Teraz może wypchnąłeś kilka ciekawych nazwisk do eWinner 1. Ligi, ale po powiększeniu PGE Ekstraligi będziemy je zapraszać z powrotem. Ostafiński: Ok, ale oni wrócą z innymi klubami, więc to jednak ma jakiś sens. Wypychając kilku zawodników teraz, pierwsza liga stała się mocniejsza. Tam jest teraz kilku chętnych do awansu. Dotąd był jeden kandydat. Hynek: Ale z tego wynika, że tylko na rok! Poszerzając PGE Ekstraligę o dwie drużyny osłabimy eWinner 1. Ligę. Czemu nikt na to nie patrzy? Trochę jesteś jak prezesi. Tobie pasuje dziesięć ekip w PGE Ekstralidze i dalej niż czubek własnego nosa już nie popatrzysz. Ostafiński: Pamiętaj jednak, że PGE Ekstraliga, to lokomotywa całej dyscypliny. Jeśli z niej uczynimy super produkt to reszta, prędzej czy później, też wskoczy na właściwe miejsce. Poza wszystkim wydaje mi się, że potrzeba nam teraz odważnego ruchu, żeby powalczyć o dobrą umowę telewizyjną. Łatwiej będzie o 100 milionów, jeśli będzie dziesięć drużyn. Zresztą te osiem drużyn to nawet słabo wygląda. Mamy w istocie kadłubowe rozgrywki. Pomyśl o tym, jak o zmianie na lepsze. Więcej ekip w elicie, to więcej stabilności w większej liczbie ośrodków. Dwa dodatkowe kluby będą w końcu zasilane stałą kasą z telewizji.