Dariusz Ostafiński, Interia: Facet od przytulania podkładki, bez charyzmy, w normalnym klubie już by go zwolnili. Cytuję twój ostatni felieton. Naprawdę uważasz, że o klasie trenerskiej Pawła Barana świadczy to, że nie ma w nim odrobiny szaleństwa? Według ciebie szkoleniowiec jest dobry, jak kopie i gryzie? Kamil Hynek, Interia: A kto mówił o kopaniu i gryzieniu? Widzę, że po sobotniej Rozmowie Bez Hamulców mocno się zaprzyjaźnialiście z panem Pawłem i próbujesz być jego adwokatem. Miarą trenera jest to, czy należycie wywiązuje się ze swoich obowiązków. Baran od lat jest odpowiedzialny za przygotowanie toru. Katastrofa. Jakiego juniora nie dostanie do rąk, to ten, zamiast się rozwijać, cofa się w rozwoju. Mało? Przecież to w żużlu grzechy ciężkie. Oczywiście Baran nie omieszkał pochwalić się ośmioma medalami, ale nie podał już, jakimi i kiedy to było. Jak zwykle zero konkretów. A do Probierza może faktycznie niech w końcu zadzwoni i zapyta, jak się buduje posłuch w drużynie. Wiecznie żale, a wyników brak. Ostafiński: Zgrabna jest ta twoja historia, ale nieprawdziwa. Nie jestem i nie byłem adwokatem obecnego trenera Unii Tarnów. Zadzwoń., sprawdź. Panu Pawłowi zabraknie palców w obu rękach, żeby wyliczyć moje publikacje bez taryfy ulgowej dla niego. Ty mówisz, że wszystko jest katastrofą, ale jakoś nie słyszałem ostatnio narzekania na tor w Tarnowie. Nie wspomnę o tym, że w sezonie 2018 Unia z trenerem Baranem wygrała pięć spotkań u siebie z mocniejszymi od siebie przeciwnikami, bo każdy miał lepszy skład od tarnowian. Czyli był atut toru. Nawet Unia Leszno straciła tam punkty. Nie czuję się natomiast kompetentny, by oceniać Barana, jako wychowawcę młodzieży. Może jest, jak mówisz, czyli że się na tym nie zna. A może Unia nie przykłada się do tematu szkolenia, nie kładzie wystarczających środków na ten cel. Może chodzi o brak ludzi kompetentnych w zarządzie, którzy mieliby wizję, nakreśliliby jakiś plan. Ryba psuje się od głowy. Hynek: Ale co tu narzekać, widzę, co się dzieje. Liczysz, że zawodnik przyjdzie i publicznie powie, że tor mu nie odpowiada? Za dużo Matrixa się naoglądałeś. Unia ma bilans 0-7, nie wygrała nic. W poprzednim sezonie dostała w palnik u siebie od Gdańska, Gniezna, Łodzi i Torunia, a w przytaczanym przez Ciebie roku 2018, który jest już jakąś zamierzchłą prehistorią Unia i tak spadła z PGE Ekstraligi. Wiesz o tym? Ostafiński: Wtedy Unia spadła po walce, a miała spaść z hukiem. Zrobili pięć razy więcej, niż od nich oczekiwano. Dzisiaj redaktor Czosnyka stawia pomniki trenerom Falubazu i GKM-u, choć seryjnie przegrywają mecze, a ty uważasz, ze Baran jest cienki i krzyżujesz go, choć z równie słabym składem zrobił więcej niż Żyto i Ślączka razem wzięci. Natomiast nie trzeba oglądać Matrixa, żeby wiedzieć, że tor jest pierwszą wymówką zawodnika. W Tarnowie nie słyszałem tej wymówki od żadnego żużlowca. Mnie się wydaje, że Unia cierpi na brak pieniędzy, a nie na brak dobrego toromistrza. Hynek: Jeden z nich na pewno zrobi więcej, bo uratuje PGE Ekstraligę. No i Ty stawiałeś pomniki Nawrockiemu. Każdy ma takich bohaterów, jakich chce mieć, albo na jakich zasłużył. Ale żeby nie być gołosłownym, przytoczę ci pewne liczby. Unia Tarnów od 2018 roku na domowym torze. 13 wygranych, 12 porażek. Na 13 zwycięstw tylko pięć powyżej 50 punktów. Sugerując się twoją retoryką, to powinienem się jako kibic Unii cieszyć, że bilans jest dodatni i że zawodnicy zadowoleni z toru. Jurek Mordel też był zadowolony, jego żona, dzieci również. Paweł Baran zanotował też w ciągu ostatnich pięciu lat dwa spadki i jeden awans. I nie nazwałbym tego krzyżowaniem tylko wytykaniem kardynalnych błędów. O Żytę i Ślączkę, którzy robią pięć razy mniej, zabijają się kluby, odchodzą z dotychczasowych, ponieważ dostają lepsze oferty. Ślączka za jednym zamachem przeskoczył nawet dwie klasy rozgrywkowe. Żyto w tamtym sezonie miał być w tabeli tylko przed ROW-em i walczyć w barażach, a wylądował w play-offach. Oni, mimo że twoim zdaniem robią dziesięć razy mniej od Barana, poradzą sobie, za chwilę gdzie indziej znajdą robotę. Baran trzyma się stołka w Tarnowie, bo pewnie nie weźmie go nikt. Taka to różnica. Choć życzę mu, żeby rozwijał swój talent. Może w innym miejscu nauki pobierane od Marka Cieślaka nie pójdą w las. Ostafiński: Oczywiście fatalnym bilansom winny jest Baran, a nie to, że Unia nie ma kasy i dobrych zawodników. Moim zdaniem brak ci chłodnego spojrzenia. Mówię tak, bo w argumentowaniu już nawet zamieszałeś mnie w stawianie pomników Nawrockiemu, a ja sobie nie przypominam. Chwaliłem go, ale do czasu i bez pomnika. A swoją drogą, to dziś w PZM mówią, że Stal Rzeszów za Nawrockiego była bardziej profesjonalna niż obecnie. Świat nie jest czarno-biały, a Baran z pewnością nie jest takim nieudacznikiem, na jakiego go kreujesz. Żeby było jasne, to nie twierdzę też, że jest trenerem wybitnym. Na pewno jednak nie jest największym problemem Unii. Hynek: A w Gdańsku od lat mają kasę i co z tego? Pieniądze to nie wszystko, choć zgadzam się, że są one ważne. Kwestia jeszcze odpowiedniego poukładania tych klocków w parku maszyn. Rada Nadzorcza to wierzchołek góry lodowej, ale jak chcesz budować coś nowego, to nie bierzesz starych materiałów i fundamentów. Raczej burzysz i tniesz równo z ziemią. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź