Dariusz Ostafiński, Interia: W sobotę rano dostałem na what’s appa wiadomość: a mówiłem, że meczu nie będzie. Jeden szybki telefon do dobrze poinformowanej osoby i od razu słyszę w słuchawce śmiech. Vaculik z niejednoznacznym wynikiem, ale będą powtarzać. I jeszcze ktoś, ale spoza TOP5. Sobota, 21.00 kolejna wiadomość, jest wynik drugiego testu Vaculika. Po 22.00 wiadomo, że wszyscy zdrowi. Coś czuję, że oczekiwanie na wyniki testów będzie w tym sezonie ciekawsze niż mecze. Kamil Hynek, Interia: Idąc tropem przemyśleń Krzysztofa Cegielskiego o możliwym manipulowaniu wynikami testów, można by powiedzieć, że być może w Gorzowie doszli do wniosku, że przekładanie meczu w Lesznie i tak nic im na dłuższą nie da więc zostawili sobie Vaculika na inną okazję. Ostafiński: Przez myśl mi nie przeszło, że o to mogło chodzić. A jeszcze gdzieś mi mignęła wypowiedź menedżera Fogo Unii Piotra Barona, że to oczekiwanie na wyniki testów, to stres większy niż oglądanie sobotnich turniejów Grand Prix i drżenie o to, czy zawodnikom nic się nie stanie. Hynek: To jednak trochę śmiech przez łzy, bo koronawirus nie jest niczym zabawnym, ale strasznie groteskowo nam się zrobiło w ostatnich tygodniach, biorąc pod uwagę różne komentarze i dziwne zbiegi okoliczności z tym związane. Swoją drogą Falubaz zrobił zawodnikom testy na obecność przeciwciał i wie czego się mniej więcej spodziewać w sezonie. Kto już przechorował i jest w miarę na jakiś czas bezpieczny, a kto nie. Myślę, że PGE Ekstraliga powinna pójść tą drogą i zobligować wszystkie kluby do wykonania takich testów. Czy wyeliminujemy domysły? Pewnie nie, ale warto by było taką listę mieć. Jeśli nie do publicznego wglądu, to chociaż niech trzyma ją w szufladzie Speedway Ekstraliga. Byłyby wątpliwości, idziemy do niezależnego lekarza zaproponowanego przez organ zarządzający ligą i mówimy: sprawdzam. Ostafiński: Jestem za, bo to by nam ograniczyło wszelkie spekulacje. Podobnie, jak wyrywkowe kontrole testów robionych przez kluby. Niemniej zostawmy to, bo wreszcie można powiedzieć: jedziemy. Dwa mecze, ale jednak. Jak obstawiasz. Stal po tych perypetiach będzie w stanie zbliżyć się do granicy 40 punktów, czy też już samo przekroczenie 30 będzie graniczyło z cudem? Hynek: Nie jestem aż tak krytyczny wobec Stali. Nie nastawiam się na wielkie lanie. Zakręcenie się w okolicach 30 byłoby kompromitacją. Myślę, że gorzowianom bliżej będzie do 40, sam Zmarzlik pewnie wykręci z piętnaście w sześciu. Vaculik też zrobi swoje. Może przeceniam ekipą Stanisława Chomskiego, bo na U24 jest dziura, a i juniorka dość niepewna, ale 52:38 nie będzie wstydem. Ostafiński: Nikomu źle nie życzę, ale patrząc na dwa ostatnie sparingi Stali, mam wątpliwości. Obóz na Teneryfie, to co dzieje się wokół klubu, a także ogromne zamieszanie z torem może się boleśnie odbić na dyspozycji drużyny. Jeszcze kilka godzin i przekonamy się, jak bardzo. A co z eWinner Apatorem? Jakie rozwiązanie widzisz tutaj? Hynek: Im bliżej meczu tym, coraz przychylniejszym okiem patrzę na Falubaz. Jeszcze gdyby był tam rzeczowy junior z doświadczeniem ekstraligowym, to już w ogóle bomba. A tak Apator pewnie wygra, ale nie będzie to jakieś wielce przekonujące zwycięstwo. W każdym razie liczę, że czterdziestka pęknie, a fenomenalny mecz pojedzie Patryk Dudek. Ostafiński: Też mi się wydaje, że będzie mecz na styku. Na dokładkę bardzo ważny dla obu drużyn, bo Apator i Falubaz są razem z GKM-em w grupie tych teoretycznie słabszych. Wyniki osiągnięte przez te zespoły w bezpośrednich spotkaniach będą bardzo ważne. Zakładam, że Apator stanie na głowie, że złamać barierę 50 punktów. Przynajmniej według mnie powinien się o to postarać. Cóż, jeszcze chwila i będziemy mądrzejsi. I takie życzenie mam na koniec, żeby tych meczów, gdzie karty będzie rozdawał COVID-19 było jak najmniej. Nie chciałbym, żeby rezultaty spotkań były wypaczone przez wyniki testów. Dobrze, że Stal jedzie z Vaculikiem, bo bez niego mogłaby dostać 30:60, a tak to żyjemy nadzieją na wielkie emocje. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź