Dariusz Ostafiński, Interia: To już po ROW-ie. Nie wierzę w to, żeby rybnicki zespół odrobił straty z pierwszego, przegranego u siebie meczu. Błędem było odstawienie Siergieja Łogaczowa. Na dokładkę teraz ROW może go stracić. Łogaczow jest na celowniku Afroti Startu Gniezno. Dostał też zaproszenie do Leszna na treningi. Zaraz się okaże, że ROW zostanie nie tylko bez awansu, ale i bez wartościowego, przyszłościowego zawodnika w składzie. Kamil Hynek, Interia: Odstawienie Łogaczowa to jakiś żart. Marek Cieślak strzelił sobie koncertowo samobója. A najlepsze jest to, tak słyszałem, że Rosjanin na treningach wcale nie był najgorszy. Nie pogrywałbym sobie ze Siegiejem, bo za rok ROW dalej będzie się ścigał w eWinner 1. Lidze i tacy zawodnicy będą na wagę złota. Ostafiński: Ważne są też takie sprawy jak hierarchia i zasady. Łogaczow nie pojechał w ostatnim meczu rundy zasadniczej z powodu koronawirusa. Jednak wyzdrowiał, potrenował, więc powinien wrócić. Jeśli przed sezonem kontraktuje się zagraniczny duet: Jensen, Łogaczow to nie wolno wstawiać Aspgrena, kiedy podstawowi zawodnicy są zdrowi i w formie. Aspgren jest opcją awaryjną, ale nie podstawową i nie należało tego zmieniać. Bez awansu i bez Łogaczowa, to najgorsze, co może spotkać ROW. Ta jedna decyzja o odstawieniu może skłonić Łogaczowa do wybrania innych ofert. Poza wszystkim już od pewnego czasu szły w świat sygnały, że ROW nie jest taki mocny. Dołożono do tego błąd w obsadzie i to według mnie oznacza koniec marzeń. ROW już powinien mieć, układać plan B. Hynek: Runda zasadnicza pokazała, że ROW dla Ostrovii to najwygodniejszy rywal. Inna sprawa, że z takimi dziurami w składzie nie da się awansować. A jak popatrzysz sobie na skład ROW-u, to z kim oni chcieli szturmować PGE Ekstraligę? Jeśli 48-letni dziadek Holta jest tam główną strzelbą, to o czym my rozmawiamy. Ostafinski: Tak się nie rozpędzaj, bo strzelbami Arged Malesy są 39-letni Tomasz Gapiński i 45-letni Grzegorz Walasek. Fakt, obaj młodsi od Holty, ale powiedzieć o nich, że perspektywiczni, to byłaby gruba przesada. Powiesz, że Ostrów ma Hansena i juniorów. Ok, ma, ale to Gapiński z Walaskiem położyli ROW na łopatki. Arged Malesa też nie ma się z czym pchać do PGE Ekstraligi. Hynek: No i jak popatrzyłem sobie w sobotę na Hansena, to zastanawiałem się, czy prezes Moje Bermudy Stali — Marek Grzyb nie strzeli kulą w płot. Niby zaklepał sobie młodego Duńczyka, chłopak niczym Motor Lublin w ciągu dwóch lat przejdzie drogę z 2. LŻ do PGE Ekstraligi, ale jakoś nie mam przekonania, czy on zbawi gorzowian na U24. Bardziej prawdopodobna jest raczej powtórka z Jeppesena. Jeden mecz dobry i trzy średnie. I tak w koło Macieju. Ostafiński: Pierwszy mecz o stawkę zweryfikował Hansena. Daleka droga przed nim i nie ma pewności, że za rok będzie lepszy od Birkemose. Tu bym się jednak prezesa Grzyba nie czepiał. Jeśli ma Hansena, to można mu gratulować. Nie mam jednak pewności, że tak jest. Bracia Garcarkowie, sponsorzy ekipy z Ostrowa dbają o zawodników i robią wszystko, by chciało im się tam jeździć. I nie tylko oni. A jak Arged Malesa awansuje? To po co Hansenowi pchać się do Stali, skoro będzie mógł jeździć w PGE Ekstralidze ze swoim zespołem i z mniejszą presją. W Ostrowie zna ludzi, wie czego się spodziewać. W Gorzowie poszedłby w nieznane, a ja, mimo pięknych przekazów dnia nie mam jakoś przekonania do obecnego zarządu Stali. Owszem płacą, ale jakimi stratami jest to okupione, to wie tylko prezes Grzyb i jego świta. Hynek: Pozwolę sobie na szczyptę prywaty. Kibicuje Ostrowowi, żeby wszedł do PGE Ekstraligi z dziadkami i pewnie wtedy Hansen będzie miał zgryz co zrobić. Jestem przekonany, że prezes Grzyb trzyma kciuki, żeby Ostrovii podwinęła się noga, bo wtedy Hansem piękną polszczyzną przywita się na Jancarzu, a tak szef Arged Malesy miałby sporo atutów, aby jednak namówić Hansena do pozostania. Chciałbym wtedy widzieć minę prezesa Marka, bo czuję, że grunt zapaliłby mu się pod nogami i musiałby jeszcze głębiej sięgnąć do kieszeni. Ostafiński: Nie wiem, czy on w tej kieszeni coś jeszcze ma? Po gigantycznej podwyżce dla Zmarzlika i nieco mniejszej, ale znaczącej, dla Vaculika budżet Stali najpewniej trzeszczy w szwach. Nie sądzę, żeby Stal było stać na to, żeby jeszcze komuś coś dokładać. Chyba że na kredyt.