Dariusz Ostafiński, Interia: Polacy zdobyli Żarnovicę, ale coś mi się wydaje, że się nie cieszysz, bo Janusz Kołodziej nie awansował, Kosztem Patryka Dudka, ale ciebie by to nie zmartwiło, bo ty jesteś lokalnym patriotą. Janusz z Tarnowa, ty też, więc rozumiem, że miałeś ciężką noc. Kamil Hynek, Interia: Byłem wkurzony, ale w miarę szybko mi przeszło. Chyba mniej bym to przeżył gdyby Janusz szybko stracił szanse na awans. Wtedy byłoby to do przełknięcia. No, ale nic, jakaś nadzieja się jeszcze tli. Siadam od turnieju w Togliatti z australijską flagą i kibicuję Maxowi Fricke'owi, żeby wszedł do szóstki. Wtedy zawodnik Falubazu wpuści Janusza do cyklu. Cieszę się natomiast, że skoro Janusz zajął czwarte miejsce, to wyprzedził go właśnie Dudek. Lubię tego zawodnika, a jego miejsce jest w GP. Wypadł z cyklu, rok przerwy świetnie mu zrobił, powrócił do formy i znów w nim jest. Tak o właśnie powinno wyglądać. Ostafiński: Też tak uważam. Dudek ma papiery na to, żeby coś w Grand Prix zwojować. A Przedpełski? Hynek: Uważam, że stać go będzie na pojedyncze wysoki, parę półfinałów. Dla niego już sam awans to ogromny sukces i wydaje mi się, że w takich kategoriach należy to rozpatrywać. W ogóle lepszego tygodnia Paweł chyba nie mógł sobie wyobrazić. Narodziny córeczki, utrzymanie z macierzystym Apatorem w PGE Ekstralidze i teraz awans do GP. Miód malina, co? Ostafiński: Dawno nie byłeś taki rozmowny. Co tam się w tej Żarnovicy działo, że tak dużo mówisz? A poważnie, to uważam, że czeka Przedpełskiego fajna przygoda, której chyba sam się nie spodziewał. Nie tak dawno był na sportowym zakręcie, a za rok będzie rywalizował z najlepszymi zawodnikami na świecie. Istotne jest to, żeby w razie niepowodzeń nie załamywał rąk, lecz wyciągał wnioski, które pozwolą mu stać się lepszym żużlowcem. A tak a propos, to wybierasz się do kościoła, żeby się modlić za Falubaz? Hynek: Nie należę ani do kościoła Falubazu, ani GKM-u. Siądę sobie przez telewizorem i bez specjalnych emocji, ale jednak z nutką ciekawości siądę wieczorem przed TV zobaczyć, co wydarzy się przy Hallera. Myślę jednak, że ławkę w pierwszych rzędach zajęli już Jacek Frątczak, Piotr Żyto i Janusz Ślączka. Im na sto procent od rana puls skacze i nie mogą sobie znaleźć miejsca. Ostafiński: To, że Żyto i Ślączka, to rozumiem, ale skąd wziął się w tej ławce Frątczak? Hynek: Gorliwy katolik i fan Falubazu. Pan Jacek zawsze zajmuje pierwszą ławkę. Kto wie, może w tym ważnym dniu dla Falubazu doszłoby do pojednania obu panów. Pierwsza ławka, kościół. Bardziej klimatycznego gruntu nie znajdą. Ostafiński: Myślałem, że powiesz, iż pan Jacek będzie się modlił o porażkę, żeby potem objąć Falubaz. Bo są też tacy, którzy twierdzą, że ten największy krytyk obecnych władz i trenera Żyto z miejsca przyjąłby posadę szkoleniowca. Hynek: Taka bohaterska misja ratunkowa i ponowne wprowadzenie Falubazu na salony mówisz? Nie sądzę. Chociaż gdzie nie wykonać spektakularnego come-backu, jeśli nie w swoim ukochanym klubie. Ostafiński: W każdym razie nie zazdroszczę kibicom Falubazu. Znam takich, co mówią, że GKM nie wypuści takiej szansy, że stanie na głowie, żeby zdobyć te 46 punktów. W ogóle to zastanawiam się, jak to możliwe, że ostatnie mecze Falubazu i GKM nie zostały zaplanowane równocześnie. Jednego dnia o tej samej porze. Wiem, jak wygra Włókniarz to nic się nie stanie. Jeśli jednak wygra GKM, to PGE Ekstraliga, na własne życzenie, dostanie historię o niedzieli cudów. Hynek: No właśnie zastanawiam się, na kim jest większa presja. Jeżeli Włókniarz przegra, nie uciekniemy od insynuacji, że częstochowianie celowo odpuścili spotkanie, które dla nich jest o czapkę śliwek i tasza gruszek. Mimo wszystko uważam, że GKM nie wypuści takiej szansy, a Patryk Dudek będzie wypożyczany do klubu PGE Ekstraligi. No to chyba na koniec naraziłem się fanom z Zielonej Góry. Ostafiński: Nie wiem, czy się naraziłeś, ale Falubaz sam sobie winny, że do takiej sytuacji dopuścił. A może winna jest Sparta, bo nieoczekiwanie przegrała w Grudziądzu ze względu na taktyczny błąd trenera Dariusza Śledzia. Choć ostatnio słyszałem, że pan trener nie popełnił błędu, że kazał zawodnikom przegrać bieg przed nominowanymi, żeby móc skorzystać z podwójnej taktycznej. Jednak Czugunow nie posłuchał. Czyli jakby co, to można będzie powiedzieć, że to Czugunow, a nie Hynek, spuścił Falubaz.