Dariusz Ostafiński, Interia: Też uważasz, że trener Betard Sparty podarował ZOOleszcz DPV Logistic GKM-owi wygraną na tacy? Chodzi mi o to, że pod ósemką nie było kogoś z duetu: Bewley, Czugunow i po kontuzji Woffindena goście mieli ograniczone możliwości taktyczne. Kamil Hynek, Interia: Trener Dariusz Śledź nie tylko związał sobie ręce gołym numerem osiem. Przy dwóch armatach w osobach Łaguty i Janowskiego aż prosiło się, żeby Czugunow w 13. biegu zwolnił i przepuścił Bjerre umożliwiając uruchomienie podwójnej rezerwy taktycznej w biegach nominowanych. Niestety Rosjanin tego nie zrobił i końcówkę spartolono śpiewająco. Ostafiński: Już gdzieś słyszałem, że to byłoby nie fair, gdyby Czugunow przepuścił Bjerre. Meczowa taktyka wymaga jednak śmiałych posunięć. Pamiętam takie akcje przed nominowanymi, gdy jedna z drużyn celowo odpuszczała, by w dwóch ostatnich wyścigach do maksimum wykorzystać armaty. Trener Śledź tego nie zrobił i przegrał 44:45. Oczywiście nie wiemy, czy ryzyko by się opłaciło, ale uważam, że szkoleniowiec Sparty ma nad czym myśleć. To jest ten moment. Albo chcę być fajny i lubiany przez wszystkich, albo podejmuję odważne decyzje i jestem skuteczny. Jak to ktoś ładnie powiedział: kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Hynek: Taktyka jest, proszę pana częścią sportu. Przykład pierwszy z brzegu. W Formule 1 funkcjonuje team order. Szefowie ekip na bieżąco reagują na sytuację na torze i bardzo często nakazują swoim kierowcom przepuszczenie szybszego partnera. Kierowcy są wkurzeni na pryncypałów, ale co mają zrobić? Szef to szef, polecenia wykonywać trzeba. Dlatego zawsze powtarzam, że menedżer nie może być ciepłą kluchą, tylko skurczybykiem, który rąbnie pięścią i powie, że ma być, tak jak mówię o koniec. Nigdy nie dogodzisz wszystkim. Takie życie. Ostafiński: A wiesz, że tak samo odpowiedział trener Apatora Tomasz Bajerski, kiedy reporter Eleven Sports zapytał go, dlaczego zrobił zmianę. - Bo takie jest życie - odpowiedział Bajerski. A pamiętasz Janusza Ślączkę, który na tak samo zadane pytanie odpowiedział: - Bo regulamin daje mi takie możliwości. Ja bym dodał, że menadżer robi zmiany, bo to jest jego robota, za to mu płacą. Trenerowi Śledziowi dałbym za Grudziądz dwóję za błędne zestawienie składu i trzynasty bieg. Nigdy jednak nie powiem, że Śledź jest kiepskim trenerem. Właśnie teraz piłka jest po jego stronie. Sztuką jest bowiem wyciąganie wniosków z popełnionych przez siebie błędów. Jeśli Śledź już nie podaruje nikomu dwóch punktów na złotej tacy, będzie to znaczyło, że odrobił lekcję. Hynek: Mam wrażenie, że ogólnie menedżerowie mają mocno średnie wejście w sezon. już odchodząc od błędów taktycznych, czasami dziwnie cackają się ze swoimi zawodnikami. Piotrka Świderskiego bardzo lubię i cenię, bo to fajny gość, choć zaraz mi powiesz, że nie ma takiej funkcji w żużlu, ale chyba w sobotę za bardzo chciał zbudować Kacpra Worynę. Wyszło niestety na odwrót. Ten Mateusz Świdnicki aż sam się wpisywał do programu za wychowanka ROW-u. Ostafiński: Chyba nie tylko Świdnicki. Gdyby w sobotę rywalem Włókniarza był ktoś z wielkiej piątki, to byłaby kolejna przegrana. Falubaz miał za dużo dziur i kolejne zera Woryny nie szkodziły częstochowianom. Nie krzyżowałbym jednak jeszcze Świderskiego. Powiedziałbym raczej, że skoro była sposobność, to pokazał pełne zaufanie do żużlowca. Nikt nie będzie mógł mu zarzucić, że nie chciał mu pomóc. Poza tym skuteczny Woryna jest potrzebny Włókniarzowi. Gorzej będzie jeśli w kolejnych meczach, to się będzie powtarzać. To znaczy, zawodnik nie będzie dawał od siebie nic, a trener będzie mu bezrefleksyjnie otwierał bramę parku maszyn. Budowanie kogoś nie może trwać w nieskończoność i odbijać się na wyniku. Z Falubazem można było zaryzykować, ale taryfa ulgowa musi się kiedyś skończyć. Czy Świderski o tym wie? Mam nadzieję, że tak. Co do fajnego gościa, to nie ma takiej pozycji w parkingu. Trener nie ma być fajnym gościem, trener ma być szanowany, ma mieć to coś. Ma też być odpowiedzialny za to co robi. To tak à propos historyjki Macieja Kuciapy, który opowiadał, że w Motorze działa sztab. Nie ma czegoś takiego. Jedna osoba podejmuje decyzję i odpowiada za nie. Tak to działa. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź