Dariusz Ostafiński, Interia: Kibice piszą, że nowy kalendarz PGE Ekstraligi to świetny prezent dla singla i wulkanizatora. Rozumiem, że jako singiel kupujesz i wieszasz na ścianie. Obok tego obrazu, który widzę za twoimi plecami, kiedy rozmawiamy sobie przez Skype’a. Kamil Hynek, Interia: Rozczaruję cię pewnie, ale nie. W rodzinie nie mam też wulkanizatora, więc taki prezent gwiazdkowy też odpada. Inna sprawa, że obrodziło nam ostatnio kalendarzami. Ostafiński: Rozumiem, że powiesisz na ścianie Grzyba, prezesa Grzyba. Sorry, tak mi się jakoś z Bondem skojarzyło, choć dobrze wiemy, że pan Marek marzy o karierze politycznej, a na pewno nie chce być tajnym agentem w służbie Jej Królewskiej Mości. Jednak ta poza prezesa, ten wóz, na którym siedzi zaprowadziły moją wyobraźnię na manowce. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie! Sprawdź! Hynek: A ja sobie zestawiłem te dwa kalendarze i od razu pomyślałem, że to może byłoby ciekawe rozwiązanie dla PGE Ekstraligi. W tym roku dostaliśmy skąpo ubrane panie, które marketingowcy widzą na ścianach i drzwiach warsztatów wulkanizatorów, a w przyszłym roku można by machnąć sesję z prezesami. Ma być dziesięć drużyn w PGE Ekstralidze, to zostaną tylko dwa miesiące do obsadzenia. Na styczeń można by wrzucić Andrzeja Witkowskiego jako pomysłodawcę powiększenia PGE Ekstraligi. Wchodzisz w to? Zastanawiam się tylko w jaki target by wtedy uderzono. Prezes Grzyb z pewnością mógłby udzielać porad już jako doświadczony model. Ostafiński: To faktycznie może być niezły pomysł. Od jednego z prezesów usłyszałem, że on ten kalendarz Stali sobie powiesi i będzie miał stale otwarty na wrześniu, bo tam jest pan Grzyb. Taki prezes, jak już nasyci się tym widokiem, sam może zapragnąć sławy. Właśnie wpadł mi do głowy pomysł na drugi plan tego kalendarza z prezesami. Pan Marek na tle spalonej rozdzielni, ktoś inny miałby za plecami awionetkę, a jeszcze inny traktory i ciężki sprzęt. Prezesi pokazaliby taką sesją, że mają dystans do siebie. À propos grudnia, to dałbym prezesa Ekstraligi Wojciecha Stępniewskiego. Zdjęcia z walizką pieniędzy, a tam 100 milionów z nowej umowy telewizyjnej. Hynek: W ogóle to nie wiem, czy zauważyłeś drobny, ale znaczący detal w tym, że prezes Grzyb rzucił się na wrzesień. Wydaje mi się, że rozgryzłem pana Marka. W tym miesiącu mają się odbyć finały PGE Ekstraligi. Stal celuje w złoto, więc prezes raczej świadomie się tam umieścił. Oby tylko nie zapeszył, bo jak, odpukać, sezon znów nam się opóźni i rozgrywka medalowa zostanie przesunięta na październik, to będzie to oznaczało, że do gabloty nic nie dołoży i dalej będzie sobie stał we wrześniu oparty o luksusową furę. Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl! Ostafiński: Czyli mówisz Holmesie, że pan Marek wymyślił sobie, że kibice będą oglądali finały ze Stalą, a potem będą zerkali na wrześniową kartkę, a tam ojciec sukcesu. Przydałyby się przyspieszone wybory. Jednak co tam, wieszamy tego pana Grzyba na ścianę. A podprowadzające do warsztatów. Ku rozpaczy Ekstraligi, która od lat walczy, żeby zerwać ze skojarzeniem, że żużel jest brudnym sportem. Bo jak upaćkany smarami pan wulkanizator będzie wieszał kalendarz, to jak nic pobrudzi. Swoją drogą dziwna jest ta nasza żużlowa społeczność. Myślałem, że normalnie ucieszą się na widok podprowadzających w kalendarzu, a tu tymczasem krytyka, hejt prawie. Zabierzcie nam te kobiety, chcemy żużlowców. Myślę, że to sprawa dla psychologa. Hynek: I znów pijesz do Gorzowa. Pod ręką jest przecież Julia Chomska. Jak tak się dobrze zastanowisz, to wszystkie drogi prowadzą na stadion imienia Edwarda Jancarza. Ostafiński: O tym nie pomyślałem. A wiesz, że nasz kolega redaktor Przemek Półgęsek wypatrzył metki zwisające z ubrań żużlowców Stali. Wrzesień to jednak wszystko przykrył. Pan Marek wziął całą krytykę na siebie. To się nazywa dobry gospodarz. Hynek: Widzę, że tych Sherlocków w redakcji mam więcej. A może po prostu w Gorzowie robili sesję w takim pośpiechu, że nie zdążyli ich podcinać. Ty w kontekście prezesa Grzyba mówisz o Jamesie Bondzie, on sam podkreśla siłę Stalowej Armii, a mi w tym kapeluszu przypomniał się film - Gang Olsena. Cygara tylko brakuje, które główny bohater zajadle palił. Ale to by się dało zrobić, honorowy prezes Władysław Komarnicki mógłby pożyczyć. Ostafiński: Gdzie ty tam kapelusz widziałeś. Chyba że jest jeszcze jakiś inny kalendarz z panem Grzybem, który krąży w drugim obiegu. A honorowego zostawmy, bo to czy będzie honorowy, czy zwykły nie ma znaczenia. Konta obu panów, jak pamiętasz, prowadzi ten sam człowiek. A najlepsze jest to, że oni tam sobie lajki dają. Hynek: A widzisz, to musiały mi się jakieś kalendarze pozlewać. Przysiągłbym, że ma nakrycie głowy. Jeśli nie, to zwracam honor, widocznie zobaczyłem gdzieś podobnego pana na drzwiach u mechanika. Ostafiński: Ty już Kamil idź lepiej te świąteczne zakupy robić. Tylko kalendarzy nie kupuj. Gdzie prezes Grzyb u mechanika? Tam dziewczyny są. ------------------------------------------------ Samochód 20-lecia na 20-lecie Interii! ZAGŁOSUJ i wygraj 20 000 złotych - kliknij. Zapraszamy do udziału w 5. edycji plebiscytu MotoAs. Wyjątkowej, bo związanej z 20-leciem Interii. Z tej okazji przedstawiamy 20 modeli samochodów, które budzą emocje, zachwycają swoim wyglądem oraz osiągami. Imponujący rozwój technologii nierzadko wprawia w zdumienie, a legendarne modele wzbudzają sentyment. Bądź z nami! Oddaj głos i zdecyduj, który model jest prawdziwym MotoAsem!