Nazwisko Szczęsny przeciętnemu polskiemu kibicowi kojarzy się głównie z Wojciechem - jednym z najlepszych bramkarzy świata, który obecnie reprezentuje barwy Juventusu. Swojego Szczęsnego mamy również w żużlu. Łukasz przygodę z czarnym sportem rozpoczął w barwach Śląska Świętochłowice, którego jest wychowankiem. 18-latek pomimo krótkiej kariery ma już cztery kluby w swoich papierach, co niewątpliwie wyróżnia go na tle innych. Junior swoją jazdą cieszył kibiców w Krakowie, Krośnie i Opolu, gdzie ściga się do dziś. - Trochę już się tego nazbierało. Każdy klub czegoś mnie nauczył i coś mi pokazał. Oczywiście najbardziej wdzięczny jestem Śląskowi Świętochłowice, bo tu wszystko się zaczęło. Ale szczerze powiem, że chyba Krosno tak najbardziej wprowadziło mnie w ten profesjonalny sport żużlowy. To był taki pierwszy klub, który mi nawet zapłacił. To już było takie poważne podejście. Z kolei Opole, to było najwięcej jazdy, ale też przewrotek na torze - mówi żużlowiec w wywiadzie dla Tygodnika Żużlowego. Łukasz Szczęsny ma już za sobą sześć występów ligowych. Junior wszystkie spotkania odjechał w 2019 roku w barwach drugoligowego Kolejarza Opole. Sezon 2020 to głównie starty w zawodach młodzieżowych, ale nawet tam usłyszała o nim cała żużlowa Polska. Wszystko za sprawą sytuacji, która zdarzyła się w Łodzi. - Na wyjściu z pierwszego łuku poczułem, że motor całkowicie stracił moc. Ale, że jechało nas akurat trzech, to... pobiegłem po ten jeden punkt. Przy samej mecie motor zaczął mi się palić, ale wszystko skończyło się dobrze - opowiada. Sezon 2021 może okazać się przełomowy dla wychowanka Śląska Świętochłowice. Doświadczenie zebrane w zawodach młodzieżowych może zaprocentować w lidze. Co najważniejsze, młodzieżowiec podejmuje rękawice. - Chcę udowodnić sobie i wszystkim dookoła kilka sytuacji. To, że się nadaję i to, że się nie poddałem. Jak tylko wyjedziemy na wiosnę na tor, to będę walczył o miejsce w składzie - zakończył. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź!