POLADA wszczęła postępowanie w sprawie Bartosza Badeńskiego. Chce mu postawić zarzut podania metody zabronionej. Grożą za to minimum cztery lata. Maksymalny wymiar kary, to dożywocie. Oczywiście, chodzi wyłącznie o pełnienie funkcji w sporcie. Lekarz, nawet skazany przez antydopingówkę, nie traci prawa do wykonywania zawodu. Nie może natomiast pełnić żadnej funkcji w klubie sportowym, ani w teamie sportowca. Doktor Badeński występował w sprawie Maksyma Drabika, jako świadek. Nie wiadomo, co dokładnie powiedział w trakcie procesu, bo to jest objęte tajemnicą, ale właśnie jego zeznania posłużyły antydopingówce jako materiał do wszczęcia przeciwko niemu postępowania. Najpewniej punktem wyjścia jest przyznanie się do podania zawodnikowi feralnej kroplówki. Regulamin zezwala na 100 mililitrów, a tymczasem lekarz dał Drabikowi pięciokrotnie wyższą dawkę. Nie wiadomo, kiedy dokładnie ruszy proces byłego już lekarza Sparty. Na razie POLADA kompletuje dokumenty, wkrótce pan Badeński powinien dostać stosowne zawiadomienie. Następnym punktem będzie wyznaczenie terminu rozprawy. Nie znamy wszystkich okoliczności podania kroplówki Drabikowi, choć słyszy się, że było to zrobione dla ratowania zdrowia, ale trudno zrozumieć, dlaczego klubowy lekarz tak bardzo zaniedbał procedury, które powinien znać, a w najgorszym razie szybko sprawdzić. Nie jest tajemnicą, że gdyby zawodnik w ciągu miesiąca od podania kroplówki wystąpił o wsteczne TUE (wyłączenie zastosowania jakiegoś środka dla celów terapeutycznych), to pewnie by je otrzymał. A tak, to kłopoty ma on sam i ma je też lekarz. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź!