Można śmiało stwierdzić, że Rohan Tungate jest jednym z największych pozytywnych zaskoczeń sezonu 2020. Australijczyk już od pierwszych spotkań imponował rewelacyjną formą na pierwszoligowych torach i poprowadził Orła do rewelacyjnego trzeciego miejsca na koniec rozgrywek. Ponadto 30-latek zadebiutował w PGE Ekstralidze. W barwach RM Solar Falubazu jako "gość" odjechał łącznie trzy mecze, w jednym z nich bijąc dodatkowo rekord zielonogórskiego toru. Niewiele brakowało, a jeźdźca pochodzącego z Kurri Kurri nie ujrzelibyśmy w naszym kraju. Pandemia koronawirusa spowodowała obniżenie stawek. Ze startów w Polsce zrezygnował chociażby Josh Grajczonek. - Wielu zawodników mówiło, że nie przyjeżdża do Polski, ponieważ nie zarobią dużych pieniędzy. Ale może gdyby kilku z nich przyjechało i odjechało świetny sezon, to teraz podpisaliby dobry kontrakt na 2021. Ten kto nie jeździł w Polsce w ubiegłym roku, jest po prostu nieznany w środowisku - mówi Tungate w rozmowie z portalem speedwaygp.com. Po wielu nieprzespanych nocach 30-latek w końcu podjął decyzję o przyjeździe do Polski. Nie żałował tego ani przez chwilę. Kapitalny sezon w jego wykonaniu zaowocował świetnym kontraktem w Tarnowie. Kto wie, czy Australijczyk nie znalazłby się w PGE Ekstralidze, gdyby nie nowy przepis o obowiązkowym zawodniku do lat 24 w meczowym składzie. Jego przyjście sondowano między innymi w RM Solar Falubazie Zielona Góra, dla którego odjechał już przecież kilka meczów. - To była trudna decyzja, ale myślę, że mi się to opłaciło. Zaakceptowałem jazdę za mniejszą stawkę. Mojego portfela nie zasiliły ogromne pieniądze, ale przynajmniej coś zarobiłem. Co prawda gdyby nie koronawirus, pewnie miałbym ich jeszcze więcej. Na szczęście dobre występy zaowocowały świetnym kontraktem na przyszły rok - zakończył Rohan Tungate. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź!