Niedzielni rywale byli przed meczem w zupełnie różnym położeniu. Moje Bermudy Stal Gorzów rozpoczęła sezon z wysokiego "C" i przegrała dopiero we Wrocławiu. Tamta porażka była jednak druzgocąca i choć działacze klubu robili dobrą minę do złej gry, to kibice nieco się zaniepokoli. Nieporadność gorzowian była wprost porażająca. Spotkanie z przeżywającym ogromne problemy Włókniarzem miało być powrotem na zwycięską ścieżkę. Stało się jednak inaczej. Opromieniony sukcesem w Toruniu Włókniarz pokonał na wyjeździe kolejnego rywala. Gospodarze liczyli przede wszystkim na to, że będą punktować na najsłabszych ogniwach Włókniarza, przede wszystkim myśląc o Kacprze Worynie. Ten jednak zaliczył świetny występ. Taki, na który czekano w Częstochowie odkąd zakontraktowano 25-latka z Rybnika. Szokująco jechali także juniorzy - Jakub Miśkowiak oraz Mateusz Świdnicki. Niech za cały komentarz posłuży to, że obaj częstochowscy młodzieżowcy pokonali Bartosza Zmarzlika. Długo trzeba by było szukać meczu, w którym ostatni raz dwukrotny mistrz świata jechał tak słabo na własnym torze. Zmarzlik momentami był zwyczajnie bezradny. A kibice przecierali oczy ze zdumienia, bo prędzej uwierzyliby w UFO niż w zera swojego idola na domowym obiekcie. Lindgren odebrał nadzieję Od połowy meczu w zasadzie to częstochowianie wyglądali, jakby byli gospodarzami. Przegrywali wszyscy liderzy Stali. Oprócz Zmarzlika kłopoty miał Thomsen, nierówno jeździł Woźniak, a Rafał Karczmarz w zasadzie nie istniał. Jedynego plusa można było postawić tylko przy Wiktorze Jasińskim. Miejscowi byli bezzębni, chcieli, a nie mogli. Włókniarz od 10. biegu konsekwentnie pilnował korzystnego wyniku. Stal chciała otworzyć sobie szansę przed biegami nominowanymi. Szło to w dobrym kierunku, bo para Thomsen-Vaculik jechała na 4:2 z Lindgrenem i Smektałą. Na ostatnim okrążeniu Szwed wyprzedził jednak Duńczyka i pogrążył mentalnie gorzowian. Szansa była, ale już tylko teoretyczna. Biegi nominowane niczego już nie zmieniły. W czternastym doszło do rzeczy niesamowitej, gdyż starli się ze sobą Zmarzlik i Leon Madsen, którzy przed meczem byli niemal przypisany do gonitwy finałowej. Tuż przed dwoma najważniejszymi wyścigami dnia nad stadionem mocno się rozpadało, co było istnym płaczem nieba nad Stalą. Wydawało się przez chwilę, że nawet zagrożone jest rozegranie tych biegów. Zmarzlik z Thomsenem wlali nadzieję w serca miejscowych, ale ich marzenia szybko prysnęły. Pieczątkę na zwycięstwie gości postawił remis w ostatnim biegu dnia, choć Woźniak do końca walczył jak lew o to, by wyprzedzić Worynę. Porażka Stali każe mocno zweryfikować ich ambitne plany o mistrzostwie Polski, bowiem widać, że wcale tak mocni nie są. Nierówno jadą liderzy, a Zmarzlik nie jest cyborgiem. Cały czas jest też problem z pozycją U24, bo zawodzi zarówno Karczmarz, jak i Birkemose. Włókniarz z kolei po słabym początku, udowadnia że przedwcześnie go skreślono. Zespół wygrał drugi wyjazd z rzędu i może jeszcze nawet włączyć się do walki o mistrzostwo Polski. Moje Bermudy Stal Gorzów 44 Eltrox Włókniarz Częstochowa 46Moje Bermudy Stal Gorzów 9. Bartosz Zmarzlik 9+1 (3,2,1*,0,3)10. Anders Thomsen 8+2 (1,1*,2,2,2*)11. Szymon Woźniak 7 (1,3,1,2,0)12. Rafał Karczmarz 1 (1,0,0,-)13. Martin Vaculik 12+1 (3,3,2,1*,3)14. Kamil Nowacki 0 (0,0,0)15. Wiktor Jasiński 7 (3,1,3,0)16. Marcus Birkemose NS Eltrox Włókniarz Częstochowa 1. Leon Madsen 6+1 (2,2,0,1*,1)2. Jonas Jeppesen 0 (0,0,-,-,-)3. Bartosz Smektała 2+1 (0,1*,1,0)4. Kacper Woryna 10+2 (2*,2,3,2,1*)5. Fredrik Lindgren 9+1 (2,0,2*,3,2)6. Jakub Miśkowiak 14 (2,3,3,3,3)7. Mateusz Świdnicki 5+1 (1*,3,1,0)8. Bartłomiej Kowalski NS Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź