Wielka skala zniszczeń po Nawrockim- W Rzeszowie żużel przeżywa renesans. Pierwszy sezon był średni sportowo, ale za to udany finansowo - mówi nam Maciej Decowski Niemiec z lokalnej telewizji Podkarpacie Live. - Klub zakończył sezon 2020 bez długów, a to było najważniejsze po tym co się działo za czasów Nawrockiego. Mnie się wydaje że wciąż kibice żużlowej Stali Rzeszów nie wiedzą ile krzywdy zrobił ten człowiek w czasie swoich rządów. Nie tylko nie zapłacił żużlowcom za wykonaną pracę, ale oszukał wielu sponsorów i zraził do klubu wiele oddanych osób. Bardzo ciężkie zadanie mieli przed sobą ludzie, którzy podjęli się ratowanie rzeszowskiego żużla na czele z Janem Madejem ale udała im się ta sztuka. Miejscowi działacze nie mieli więc łatwego zadania, aby odbudować zaufanie kibiców i środowiska. Duży krok ku temu zrobili jednak już w sezonie 2020. Rozgrywki udało się odjechać bez długów z nie najgorszym wynikiem sportowym. Teraz apetyty rosną w miarę jedzenia. Dochodzą mnie słuchy, że powrót do tradycji, czyli do nazwy Stal Rzeszów, bardzo cieszy rzeszowskie środowisko żużlowe - podkreśla Mateusz Kędzierski z telewizji Canal Plus. - Jest to też impuls dla stowarzyszenia kibiców, które ma reaktywować swoje działania związane ze wspieraniem drużyny. W nazwie zespołu pojawiły się dwie firmy, co z pewnością wiąże się ze zwiększeniem budżetu na najbliższy sezon. Wszystko zatem zmierza w dobrym kierunku, choć oczywiście nieco zaskakujące są dla mnie częste zmiany prezesów - dodaje. Potrzeba stabilizacji na stanowisku prezesaDo tej pory twarzą rzeszowskiego klubu był Jan Madej, który w lutym dość nieoczekiwanie zrezygnował z piastowanej funkcji i stery oddał w ręce Zbigniewa Prawelskiego. Dziennikarz Canal Plus, który nomen omen pochodzi z Rzeszowa, sugeruje, że warto by postawić na stabilizację. - Byłby to pozytywny sygnał dla potencjalnych sponsorów. Z drugiej strony, nowy prezes podkreśla, że ma taką samą wizję prowadzenia klubu, jak jego poprzednicy. Jednomyślność to duży plus w sytuacji, w jakiej obecnie znajduje się Stal. Stal po niechlubnych rządach Ireneusza Nawrockiego wstaje więc powoli z kolan. To najważniejsza informacja. Być może drużyna sportowo będzie w stanie powalczyć w sezonie 2021 nawet o awans do eWinner 1. Ligi, ale nie to jest najważniejsze. Nasi rozmówcy podkreślają, że na razie liczy się wiarygodność i budowanie solidnych fundamentów. - Wiadomo, że wielu kibiców, którzy nie znali realiów od razu oczekiwało wyniku sportowego, czyli awansu. Jednak ci ludzie nie zdawali sobie sprawy w jakim "bagnie" była Stal. Co więcej, nowemu zarządowi nie ułatwiała sprawy pandemia, a jednak dali sobie z tym radę. Sezon 2020 był ciężki, ale każdy wiedział że taki będzie. Natomiast w przeddzień sezonu 2021 kibice mogą mieć obawy jedynie o to kiedy stadion zostanie oddany do użytku i czy nowi zawodnicy zdążą się z nim zapoznać - zastanawia się Decowski - Niemiec. - A ja jestem ciekawy jak to wszystko poukłada nowy trener drużyny - Michał Widera razem z trenerem młodzieży - Robertem Juchą. Słyszę jednak o dobrej atmosferze, która jak pokazuje przeszłość, często okazywała się kluczem do dobrych wyników, oprócz rzecz jasna płynności finansowej. Te ambicje zostaną zweryfikowane już na początku sezonu, a warto podkreślić, że rywale Stali Rzeszów są bardzo mocni na papierze - puentuje Kędzierski. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź