Jak Radosław Majewski wspomina swoje początki z czarnym sportem? - W latach 2002-2003 robiłem stronę internetową dla SKS-u. Wcześniej byłem kibicem, który zakochał się w tym sporcie za sprawą dziadka, który zabrał mnie na mecz. Od 2016 roku działam, już regularnie. Cały czas jako rzecznik, a od odejścia Piotra Mikołajczaka także jako dyrektor klubu - mówi w rozmowie z portalem polskizuzel.pl. W przeszłości gnieźnieński żużel przeżywał wzloty i upadki. Jeszcze w sezonie 2016 w pierwszej stolicy Polski nie było żużla w ligowym wydaniu. Na szczęście tylko na rok. Po powrocie na żużlową mapę Start jest wiarygodnym, dobrze prowadzonym ośrodkiem. - To, żeby o naszym klubie mówiono, że jest wiarygodny, od początku było moją, naszą dewizą. Chcieliśmy, żeby Start był przedstawiany, jako dobrze działające przedsiębiorstwo, żeby nie było żadnych niejasności. Cieszę się, że udało nam się taką dobrą markę zbudować - dodaje. Przed Majewskim nowe obowiązki. Spółka SKS Start powstała na wypadek awansu do PGE Ekstraligi. - Przy dobrej organizacji pracy można spokojnie łączyć kilka funkcji. A moje pojawienie się w spółce, to ma być kolejny krok związany z rozwojem klubu. Ta spółka została stworzona na wypadek ewentualnego awansu, bo w PGE Ekstralidze mogą występować wyłącznie spółki akcyjne. Niedawno mieliśmy emisję akcji, które kupowali kibice, cała akcja cieszyła się dużą popularnością - podkreśla działacz. Ponad 90 procent akcji w spółce SKS Start ma stowarzyszenie GTM Start, reszta należy do kibiców, którzy kupili akcje na łączną kwotę 505 tysięcy złotych. Zainteresowanie było spore, choć najtańszy pakiet kosztował prawie 50 złotych - czytamy na portalu polskizuzel.pl. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź!