Marek Grzyb nie ma ostatnio dobrej passy. Przy okazji wniosku o dotację doszło w Gorzowie do gigantycznej awantury prezesa z radnym Jerzym Synowcem. Ten ostatni napisał, że Stal to rak, który zżera wszystko, a miał na myśli apetyt klubu na 4 miliony z miejskiej kasy. Prezes Grzyb pospieszył z ripostą, ale przy okazji odkrył się, zdradzając, że jest temat jego startu w wyborach do senatu. Na razie to oczywiście odległa perspektywa. Chyba że dojdzie do opcji przyspieszonych wyborów. Inna sprawa, że jak pan prezes dalej będzie taki wylewny w mediach, to może szybko stracić ten kapitał społecznego poparcia, który ma obecnie. O ile poprzedni prezes Ireneusz Zmora musiał poświęcić sporo czasu na znalezienie swojego następcy, o tyle teraz nie byłoby najmniejszego kłopotu, żeby zapełnić lukę po Marku Grzybie. Naszym zdaniem jest kilka mocnych kandydatur. Dwie, a nawet trzy z nich byłyby bardzo wygodne dla prezydenta miasta Jacka Wójcickiego, a to też ma znaczenie. Naszą prezentację zaczynamy od ludzi ze środowiska koszykówki. Na początek przedstawiamy tego, który natrafiłby na największy opór. Chodzi o Ireneusza Madeja, byłego wiceprezesa klubu AZS-AJP Gorzów. Problem z nim jest taki, że swego czasu ubiegał się o stanowisko prezydenta miasta. Obecnie jest radnym sejmiku z listy PiS, ale o jego ambicjach bycia prezydentem Gorzowa wciąż jest głośno. Obecny szef miasta raczej nie będzie patrzył łaskawym okiem na to, jak pod jego nosem rośnie mu silny kontrkandydat. Już lepszą opcją byłby Michał Kugler, obecny wiceprezes AZS-AJP. Przyciągnął on wielu sponsorów, klub zbudował stabilny budżet, ma też sukcesy. Z Kuglerem na pokładzie zdobył srebro i brąz. Poza tym Kugler był kiedyś w żużlowej Stali, jako wiceprezes i osoba odpowiedzialna za pozyskiwanie sponsorów. Wyniki miał, aspiracji politycznych nie ma, więc przeciwwskazań nie ma. Kolejna kandydatura, to Jacek Gumowski, kiedyś specjalista od marketingu w Stali, a od pewnego czasu człowiek odpowiedzialny w mieście za lokalny biznes. Prezydent powierzył mu rolę tego, który ma dbać o budowanie relacji, rozwój i ściąganie nowych inwestorów. Gumowski startował w ostatnich wyborach samorządowych na radnego z ugrupowania prezydenta. Nie prowadząc kampanii, zebrał 250 głosów. Jest dobrze kojarzony przez kibiców. Przede wszystkim byłby jednak opcją do zaakceptowania dla prezydenta miasta. Ciekawą kandydaturą wydaje się też przedsiębiorca Mirosław Maszoński. Kiedyś był wiceprezesem klubu, wciąż jest sponsorem mistrza świata Bartosza Zmarzlika. Wiemy, że poprzedni prezes Zmora proponował mu, żeby przejął rządy w klubie, ale nie chciał się zgodzić, bo był za bardzo pochłonięty biznesem. Być może sam Maszoński nie miałby czasu na Stal, ale mógłby nim kierować przez osoby zaufane. Choćby panią Magdalenę Ciszek-Kozłowską, która była do niedawna w klubie jako osoba dbająca o marketing. Odeszła jednak w efekcie wewnętrznych tarć. Mogłaby wrócić, jako osoba, która z racji rozstania nijak nie może być kojarzona z obecną opcją. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź