Wszyscy obawiają się powtórki z zeszłego roku, kiedy to PGE Ekstraliga rozpoczynała sezon przy pustych trybunach. Brak kibiców dał się we znaki klubom, które straciły ogromne pieniądze. Minęły miesiące, a sytuacja z pandemią wciąż nie uległa poprawie i wiele wskazuje na to, że historia ponownie zatoczy koło. Gdy sprawdzi się najczarniejszy scenariusz, to tym razem już nie tylko najlepsza liga świata rozpocznie rywalizację bez fanów na trybunach. Podobnie sytuacja będzie miała się na zapleczu elity oraz w 2. Lidze Żużlowej. To właśnie kluby na najniższym szczeblu rozgrywkowym odczują to wszystko najbardziej. Świadomy jest tego prezes SpecHouse PSŻ Poznań - Arkadiusz Ładziński. - Trudno mówić w połowie stycznia, co wydarzy się na początku kwietnia. Mamy na ten moment bardzo mało danych. Kalendarz rozgrywek należało ustalić. Nie mogliśmy z tym czekać. Uważam jednak, że żużel robimy przede wszystkim dla kibiców. Oni powinni być na stadionie, choć doskonale zdaję sobie sprawę, że sytuacja jest niepewna. Druga liga to dochody od kibiców i partnerów. Liczę, że fani pojawią się na stadionie. Gdybyśmy mieli poczekać za nimi miesiąc czy półtora, to uważam, że byłoby warto. Nie chciałbym jazdy bez kibiców. To byłaby zła wiadomość - mówi działacz w rozmowie z polskizuzel.pl. Sternik klubu z Poznania apeluje także do osób stojących na czele czarnego sportu w naszym kraju. - Obserwujmy i czekajmy, a szerszą dyskusję rozpocznijmy za półtora miesiąca. Początek marca to dobry moment na decyzję. Sytuacja jest przecież naprawdę dynamiczna. Jeszcze niedawno nie byliśmy pewni powrotu dzieci do szkół. Informacje w związku z pandemią docierają do nas z niewielkim wyprzedzeniem. To pokazuje, że warto wszystkiemu się spokojnie przyglądać - zakończył Arkadiusz Ładziński. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź!