W minioną niedzielę spełnił się czarny sen wszystkich kibiców Falubazu. Zielonogórzanie po fatalnym sezonie pożegnali się z najlepszą ligą świata. Co prawda przez większą część rozgrywek podopieczni Piotra Żyto okupowali "bezpieczną" siódmą pozycję, ale w ostatniej kolejce na dno tabeli zepchnął ich ZOOLeszcz DPV Logistic GKM, który u siebie dość niespodziewanie pokonał Eltrox Włókniarza Częstochowa. Spadek siedmiokrotnych drużynowych mistrzów Polski to sytuacja bez precedensu. Ostatni raz na drugim poziomie rozgrywkowym występowali oni w 2005 roku. Jeszcze w ubiegłym sezonie ekipa otarła się przecież o brązowy medal. - Kiedyś Falubaz to było Ferrari, teraz bardziej Panda w gazie - pisał nie tak dawno w felietonie na Interii, Leszek Tillinger. Na ich spadku ucierpi cała liga? Falubaz można śmiało porównać do piłkarskiej Legii Warszawa, ponieważ zna go prawie cały kraj. W przeszłości zielonogórzanie słynęli ze spektakularnych akcji, takich jak między innymi przelot F-16 nad stadionem. Na W69 nagrywano też popularny serial "39 i pół". To wszystko działo się za kadencji Roberta Dowhana. Nawet po jego odejściu poziom trzymali szczególnie kibice. Do dziś uznawani są oni za jednych z najlepszych w kraju. Nic więc dziwnego, że spadek drużyny spotkał się z zawodem wielu osób. - To wielka strata dla całej PGE Ekstraligi. Tu już nie chodzi tylko i wyłącznie o Derby Ziemi Lubuskiej. Nie sposób nie wspomnieć również o potencjale marketingowym. Z całym szacunkiem dla Grudziądza i jego świetnej walki o utrzymanie, jeżeli byśmy zmierzyli wartość obu marek, to Zielona Góra jest wyżej, bez dwóch zdań. Kiedyś notabene były takie badania, które wykazały, że Falubaz wnosi większą wartość pod tym względem - mówi nam Jacek Gumowski, były szef marketingu w Stali Gorzów. Pech jednego jest jednak szczęściem drugiego. Jak wspomnieliśmy wcześniej, w elicie rzutem na taśmę utrzymał się ZOOLeszcz DPV Logistic GKM. Grudziądzanie co prawda nie mają takiej pozycji w świadomości fanów jak świeżo upieczony spadkowicz, ale dzięki nowemu kontraktowi telewizyjnemu, sytuacja najprawdopodobniej ulegnie zmianie. - Pieniądze z nowych praw do pokazywania ligi są ogromną szansą dla całego klubu. Dzięki nim, marketing może wystrzelić na taki poziom, jaki miał Falubaz. Jeżeli ktoś z tego koszyka marketingowego ucieka, to zawsze można tą wolną przestrzeń zagospodarować - uważa nasz ekspert. Ponowny awans kwestią czasu Pomimo tego, że od jednej z najsmutniejszych niedziel w historii całej Zielonej Góry nie minął nawet tydzień, Falubaz już myśli o ekspresowym awansie. Wymarzony scenariusz to niewątpliwie powtórzenie wyczynu Apatora. Torunianie wrócili do elity po jednym sezonie startów w eWinner 1. Lidze. Historia zatoczy więc koło? - Moim zdaniem uda im się to bez większych problemów. Falubaz jest po prostu drużyną ekstraligową, więc ta pierwsza liga będzie tylko i wyłącznie przez jeden sezon. Co do fanów, kibicem się jest a nie bywa. Nie mam żadnych obaw związanych z frekwencją na trybunach - kończy Jacek Gumowski.