Dla kibiców takie mecze są znacznie bardziej ciekawe niż chociażby finał ligi. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że chodzi tu tylko o punkt widzenia kibiców. Z perspektywy drużyn i trenerów to jest katastrofa. Pojedynki o nagrody nie stresują tak, jak te o utrzymanie. Wiem co mówię. To wszystko naprawdę wykańcza psychicznie. W walce o medale jedzie się o nagrodę. Tutaj się jedzie o niebyt, czy inną otchłań. Nie wiadomo co się za tym wszystkim kryje. Nikt tak naprawdę nie wie jak będzie wyglądało rozwarstwienie pomiędzy klubami z PGE Ekstraligi a drużynami z niższych lig w kontekście innej kategorii budżetów. Najważniejszy jest więc fakt, że wszyscy żyją. Należy w tym miejscu pogratulować obydwu zespołom za stworzenie takich emocji, bo po to właśnie jest sport. Zastanówmy się teraz, co przed nami. Dostaję multum pytań, ludzie dopytują mnie w smsach o różnego typu analizy i tak dalej. Sprawa jest prosta. Od razu chcę wszystkich uspokoić, ponieważ nic się nie wydarzy - ani w dziesiątej kolejce, ani w jedenastej. Wszystko rozstrzygnie się dopiero w ostatniej, czternastej rundzie. Wtedy dowiemy się kto dokładnie spadnie z ligi. Między czternastą kolejką, a tą którą się dziś zakończyła mamy jeszcze pięć pełnych rund. Ważny dla układu tabeli będzie na pewno mecz Grudziądza z Toruniem. Jeżeli przyjmiemy teraz najbardziej prawdopodobny scenariusz, czyli zwycięstwo GKM-u a bonus dla Apatora, to później i tak będą jeszcze mecze z innymi zespołami. Dlatego trzeba patrzeć co i gdzie ktoś ugrał. Kluczowe będą pojedynki korespondencyjne. Trudny terminarz mają chociażby zielonogórzanie. Przed nimi ciężki mecz z Włókniarzem, który nie może stracić punktów na terenie rywala, jeśli chce być w czwórce. Unia Leszno podobnie. Hitchcock by tego lepiej nie wymyślił i nie mam wątpliwości, że zadecydują detale. Proszę zwrócić uwagę, że w niedzielę Falubaz jechał konsekwentnie i bez większych incydentów. Po stronie grudziądzkiej wydaje mi się, że w pewnych momentach zabrakło koncentracji. Gospodarze potracili też sporo punktów w różnych okolicznościach - były defekty, powtórki biegów. Trochę więcej pecha było więc po stronie GKM-u, ale z całą pewnością remis na wyjeździe w żużlu jest remisem zwycięskim i z tego w Zielonej Górze muszą się cieszyć. Ten mecz jednak niczego nie rozstrzygnął. Jeszcze toczy się gra. Dzisiaj nie wydarzyło się nic złego i trzeba się szykować do kolejnych spotkań. Na sam koniec chciałbym zwrócić uwagę na Mateja Zagara, którego ostatnio formę odmieniało się przez wszystkie przypadki. Mówiłem o tym już wcześniej - to jest GP rider. Przed meczem wielokrotnie widziałem różne hasła w stylu czy go odstawić, czy powinien za niego jechać inny zawodnik. Może zrobić ZZ? Dzisiaj przekonaliśmy się na własne oczy, co to znaczy zawodnik z Grand Prix, który w zasadzie z dnia na dzień jest w stanie zaskoczyć. Matej w niedzielę udowodnił, że przyczyną jego słabszych startów były problemy sprzętowe. W Grudziądzu jeździł prawdopodobnie na nowym silniku. Był bardzo fajnie dopasowany i wrócił do żywych. Słoweniec jest bardzo potrzebny Falubazowi w takiej formie. Wiemy tyle, że nic nie wiemy... Nowy program o Euro - codziennie na żywo o 12:00 - Sprawdź! Nie możesz oglądać meczu? - Posłuchaj na żywo naszej relacji!