Dzisiaj po raz kolejny przekonaliśmy się co to znaczy Speedway Ekstraliga, aczkolwiek nie ma co ujmować eWinner 1. Lidze, bo tam też wielokrotnie bywały już ciekawe mecze. Widać wyraźnie co znaczy walka o to, co czeka drużyny w tym i przyszłym roku. W niedzielę mierzyły się przecież zespoły, które są po dwóch stronach barykady. Jedni walczą o raj w sezonie 2021, a drudzy o przepustkę do przyszłorocznego raju. Trzeba zwrócić uwagę na to, że to była walka fair - bez żadnych incydentów na torze i upadków. Co najważniejsze, nikt nie odniósł niepotrzebnej kontuzji. To cieszy mnie najbardziej. Chciałbym z tego miejsca pogratulować obu zespołom. Należy się za to wszystkim ogromny szacunek. Gdy przyjrzymy się samym punktom gospodarzy, a szczególnie liczbą trójek w drugiej połowie zawodów, to można się tylko zastanawiać iloma punktami wygrali. Żużel jest jednak tak przewrotny, że czasem wystarczy mieć dwóch dobrze punktujących zawodników, a do tego dobrych juniorów i okazuje się, że jednak ta druga drużyna jest lepsza. Dodatkowo w decydującym momencie, w jednym z najważniejszych biegów w tym sezonie, odpalił Kacper Woryna. On wcale nie zdobywał punktów na miarę lidera zespołu, a mimo to częstochowianie zawody wygrali. Co prawda dwoma "oczkami", ale jednak. Przyjezdni absolutnie wytrzymali ciśnienie. Gratuluję i jednocześnie zazdroszczę im tej atmosfery, która wytworzyła się w tym spotkaniu. To było widać po stronie częstochowskiego parkingu, a już zwłaszcza po piętnastym wyścigu. Ta adrenalina, radość i podrzucanie... Dla takich właśnie rzeczy ludzie bawią się w ten sport. Słowa uznania należą się także zielonogórzanom - za ich postawę oraz tor, który jak się okazuje naprawdę daje możliwości do ścigania. Geometria jest co prawda nie do zmiany, ale nawierzchnię można sobie wyregulować. Widać, że ten materiał, który wytwarzał się na zewnętrznej części toru dawał niemal od początku zawodów możliwość krążenia i robienia długich prostych. Właśnie dzięki temu mieliśmy niesamowite widowisko. Co jest ciekawe i warto o tym wspomnieć, meczem w Zielonej Górze pasjonowały się nie tylko trybuny przy W69. Mam takie wrażenie, graniczące z pewnością, że paznokcie obgryzane były również w Toruniu. Okazuje się bowiem, że te pojedynki korespondencyjne są niezwykle ważne. Po piętnastym biegu kamień z serca Mikołaja Kopernika na Rynku Staromiejskim mocno spadł. Gdyby częstochowianie ten mecz przegrali, to wówczas nie wszystko zależałoby od torunian. Sytuacja byłaby w miarę klarowna, czyli Falubaz praktycznie byłby pewny utrzymania, robiąc przy okazji niezły bałagan Apatorowi. Myślę, że wynik dzisiejszego meczu może mieć wpływ na przyszłoroczny skład Falubazu i nie tylko. Im szybciej klub ustali swoją przyszłość, tym większe możliwości otwarcia rynku transferowego. Odroczenie w czasie utrzymania (wydaje mi się, że zielonogórzanie mimo wszystko się w tej lidze utrzymają) jest pewnego rodzaju kłopotem, jeśli chodzi o rynek transferowy, bo tak naprawdę na sto procent nie można się jeszcze z nikim umówić. Oczywiście Speedway Ekstraliga również będzie próbowała klubom "robić pod górkę", bo to nie jest normalna sytuacja, kiedy w czerwcu i lipcu większość kart na stole jest już rozdana. Nie da się jednak ukryć, że wynik niedzielnego meczu może wpłynąć na przyszłość drużyn, które dzisiaj obserwowaliśmy, ale także i tych klubów, które z zewnątrz przyglądały się dzisiejszemu starciu. Zobacz nasz codzienny program o Euro - Sprawdź!Komentujemy każdy mecz Euro na żywo - Posłuchaj naszych relacji!