W sporcie zawsze są wygrani i przegrani. Dzisiaj mieliśmy święto sportu, niezależnie od tego kto się smuci. Wielu może się spodziewało, że z satysfakcją napiszę o tym, iż Falubaz pożegnał się z PGE Ekstraligą. Będzie zupełnie inaczej. Jest wielki szok, refleksja i przede wszystkim emocjonalne poruszenie. Za klubem piętnaście lat nieprzerwanej jazdy w elicie. Byłem przy spadku, awansie i mistrzostwie Polski, więc wiem jak to wszystko się trudno buduje. Przykład Torunia z sezonu 2020 pokazał jednak, że to jest tylko sport, a nie koniec świata. Taki jest mój apel do kibiców z Zielonej Góry. To prawdopodobnie jazda w lidze niżej przez rok. Teraz trzeba zrobić wszystko, by trwało to tylko jeden sezon, dokładnie tak jak uczynił to Apator. Ekipy z Zielonej Góry i Torunia są dowodem na to, że nie przegrywa się sezonów na torze, a już w okresie zimowym. Myślę, że teraz w Falubazie zrozumiano to, co ja sam przeżywałem w Apatorze. Niestety przegrany okres transferowy oznacza przegrany sezon. Takie są fakty. Chciałbym też poruszyć temat Grudziądza. Sport jest dla ludzi. Sport jest też po to, aby generować emocje. Takie walki o "życie" są z reguły najchętniej oglądane. To co przeżywa się w środku to jest jedna wielka katastrofa nerwowa. Po tym wszystkim nawet ciężko jest wrócić do normalności. To było jednak święto sportu. Z tego miejsca trzeba również podziękować częstochowianom. Niektórzy podejrzewali ich o układy i inne podobne historie, a oni swoją postawą temu zaprzeczyli. GKM wytrzymał presję, z którą zmagał się praktycznie przez cały sezon. Dodatkowo grudziądzanie nie mieli wcale rewelacyjnego składu, a ponadto po drodze pojawiały się problemy zdrowotne. Po tym poznaje się klasę organizacji. To jest niezwykle ważne. Klub jest tak mocny, jak mocne są jego fundamenty. Klubowi z Grudziądza należą się wielkie gratulacje za udźwignięcie tego ogromnego ciężaru. Ich radość była po prostu fantastyczna. Dla mnie pozytywnym bohaterem numer jeden tego całego zamieszania jest Janusz Ślączka. Udowodnił on swój warsztat i wielkie zaangażowanie. Kamery kilkakrotnie pokazywały, jak on to przeżywał. Mnie te sceny autentycznie wzruszyły. Szczerze mu gratuluję. To ten człowiek dowodził całą kapelą i stoi za sukcesem GKM-u. Na pewno każdy nas pamięta przedsezonowe opinie. Według większości ekspertów Grudziądz miał spaść z PGE Ekstraligi. Oni się jednak nie poddali i dopięli swego. Dlatego właśnie należy im się ogromny szacunek. Wiem co to znaczy ciężka praca. Zdaję sobie również sprawę z tego ile nerwów Janusz Ślączka stracił nie tylko dzisiaj, ale przez kilka ostatnich miesięcy. To jest prawdziwy bohater weekendu i nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Janusz, oby tak dalej - trzymam za Ciebie kciuki.