W półfinałach PGE Ekstraligi i eWinner 1. Ligi mieliśmy przewidywane rozstrzygnięcia. Na wstępie chciałbym pogratulować Unii Leszno czterech lat godnego i w pełni zasłużonego panowania w polskim żużlu. Należy się za to ogromny szacunek. To był mistrz Polski najlepszy z możliwych. Każda seria ma jednak kiedyś swój koniec, a ta leszczyńska zakończyła się w dzisiejsze popołudnie. Skład tegorocznego finału moim zdaniem jest w pełni zasłużony. Szczególnie wrażenie robi projekt w Lublinie. Jeszcze nie tak dawno drużyna z tego miasta rywalizowała przecież w drugiej lidze. Wystarczyło kilka lat i mamy jazdę o złoty medal. O tym, czy uda się go wywalczyć zadecydować może stan zdrowia Grigorija Łaguty. Byłbym w tej sprawie nieco ostrożny, dlatego nie chcę wyciągać jakichkolwiek wniosków. Upadek sam w sobie był paskudny, ale miejmy nadzieję że zawodnik będzie zdrowy. To jest w tym wszystkim najważniejsze. Widząc całą tą sytuację przez głowę mogły przechodzić różne myśli. Na to wygląda, że nie doszło do uszkodzenia kręgów, a tym bardziej rdzenia kręgowego. To jest naprawdę wielkie szczęście. Oby Motor przystąpił do finałów w pełnym składzie, czego tej drużynie życzę z całego serca. Jeżeli jesteśmy przy temacie spotkania w Lublinie, to bardzo nie podobało mi się zachowanie Wiktora Lamparta. Jego argumenty o wystawianiu nogi są po prostu nie do przyjęcia. Mam nadzieję, że jego opiekunowie oraz doradcy wyciągną z tego wnioski i nieco poskromią aspiracje wojownicze tego młodego człowieka. Jest ostatnio za dużo niebezpiecznych sytuacji na torze, by zostawić to bez echa. Poza PGE Ekstraligą rywalizowano rzecz jasna w pierwszej lidze. Na moment chciałbym wrócić do spotkania Ostrowa z Rybnikiem. Gratulacje należą się tutaj gospodarzom, którzy osiągnęli wielki sukces i nie był on dziełem przypadku. Dręczy mnie jednak wypowiedź trenera gości, Marka Cieślaka. Mam takie wrażenie, że niektórzy trenerzy w sile wieku dziwnie zaczynają argumentować porażkę drużyny, którą prowadzą i zrzucają całą odpowiedzialność na zawodników. Moim zdaniem dzisiejsze słowa Marka Cieślaka są nieadekwatne do tego, co sam robi. Zwyczajnie nie przystoi deprecjonować wieku Runego Holty, czy umiejętności sportowych Michaela Jepsena Jensena. Brak awansu ROW-u jest niewątpliwie porażką tego zespołu. Prezes klubu - Krzysztof Mrozek za taki stan rzeczy powinien mieć pretensje przede wszystkim do Marka Cieślaka za to, że prowadząc drużynę nie zrealizował określonych planów. Na sam koniec zacytuję słowa samego Marka Cieślaka, które też były nie do przyjęcia i skierowano je w stronę innego menedżera, pracującego w równoległej lidze. Doświadczony szkoleniowiec, któremu z łatwością przychodzi ocenianie innych powiedział wówczas: "Temu panu, chociaż zna się na żużlu, w ostatnim okresie rozjechała się teoria z praktyką". Myślę, że teraz te słowa powinien pan wziąć do siebie i wyciągnąć z nich wnioski, a nie zwalać winę na zawodników.