Bartosz Zmarzlik już wylewa z siebie siódme poty na treningach. Mistrz świata na razie ćwiczy w prywatnej sali, ale w miarę upływu czasu będzie poszerzał repertuar. Wszystko po to, by jak najlepiej przygotować się do sezonu 2021, w którym będzie chciał zdobyć trzeci raz z rzędu tytuł mistrza świata i powalczyć z Moje Bermudy Stalą Gorzów o złoto w PGE Ekstralidze. Mistrz ćwiczy, choć jeszcze nie wiadomo, kiedy wystartuje żużel. Plan jest taki, by liga ruszyła w kwietniu, a Grand Prix w maju. Znowu jednak podobnie jak w tym roku, może dojść do perturbacji z powodu koronawirusa. Minione rozgrywki rozpoczęły się z ponad 2-miesięcznym opóźnieniem, a GP ruszyło dopiero w sierpniu. Teraz też może być różnie. Na przykład majowa runda GP na PGE Narodowym w Warszawie stoi pod znakiem zapytania. Raz, że na stadionie chcą budować szpital dla zakażonych na koronawirusa. Dwa, że PZM, który jest organizatorem imprezy, nie będzie się w to bawił, jeśli nie będzie zgody na zapełnienie obiektu w 100 procentach. W innym razie związek musiałby dopłacać do interesu. Wróćmy jednak do Zmarzlika i jego przygotowań, które cała żużlowa Polska może śledzić za pośrednictwem fanpage’a mistrza. Widać, że Bartosz nie przejmuje się ewentualnymi komplikacjami związanymi z koronawirusem i ruszył ostro z kopyta. W przypadku tego zawodnika to jednak całkiem naturalna sprawa. Nie raz podkreślał, że nie przejmuje się rzeczami, na które nie ma wpływu. Tak było zawsze. Taka strategia zaprowadziła go na szczyt. Zmarzlik od zawsze był zawodnikiem skoncentrowanym na celu. Kiedy na zgrupowaniach kadry jego rówieśnicy wychodzili wieczorem na miasto, żeby się zabawiać, on zostawał w pokoju. Kiedyś powiedział nam, że nigdy niczego nie brał, nie pije alkoholu, że nawet słodycze odstawił, choć ma do nich ogromną słabość. Wszystko po to, żeby szybciej zostać mistrzem świata. Teraz już jest mistrzem, nawet dwukrotnym, ale jak sam przyznaje, wciąż ma marzenia, które chce zrealizować. Kibice trening Zmarzlika komentują na poważnie i na wesoło. Są stwierdzenia, że mistrzem nie można zostać inaczej, jak przez ciężko pracę. Kibic Krzysztof zaleca też jednak Bartoszowi, żeby poćwiczył zmianę pieluch. Przyda się, kiedy na świat przyjdzie jego syn. To ma się stać w lutym. Zmarzlik zdradził, że syn dostanie imię Bartek lub Antek.