Prezes Unii Tarnów - Łukasz Sady został po listopadowym oknie transferowym okrzyknięty królem polowania w eWinner 1. Lidze. Udało mu się bowiem zmontować bardzo mocny skład w oparciu o dwie gwiazdy. Drużynę zasilili Niels Kristian Iversen i Rohan Tungate, którzy do najtańszych nie należą. Nie wspominając już o długiej ławce. Sęk w tym, że prezes poszedł w zimie va banque. Buszował na rynku ile wlezie, ale oferował kontrakty, na które tak naprawdę nie miał pokrycia finansowego. Dwuletnia, gwarantująca wpływy do budżetu na ok. 3,5 miliona rocznie umowa z głównym partnerem - Grupą Azoty wygasła parę miesięcy temu. Mamy początek marca, za chwilę drużyna zacznie treningi na torze, a klub nadal nie ogłosił przedłużenia współpracy ze spółką skarbu państwa. Według naszych informacji nie ma jednak żadnych obaw o to, że Grupa Azoty wycofa się z finansowania żużla w Tarnowie. Nowy kontrakt jest formalnością, a między stronami trwa obecnie uzgadnianie ostatnich szczegółów. I jeśli nic się nie wysypie, w połowie miesiąca, może odrobinę później Unia powinna już trzymać umowę w szufladzie. W porównaniu do poprzednich lat kwota jaką Grupy Azoty przeleje na konto Unii będzie niższa. Już w połowie stycznia pisaliśmy, że tarnowski klub musi się liczyć z cięciem na mniej więcej okrągły milion. Co nie zmienia faktu, że 2,5 miliona w skali sezonu dla klubu eWinner 1. Ligi, to i tak potężny zastrzyk gotówki do budżetu. Na to, że Unia czekała tak długo na decyzję chemicznego potentata wpływ miało kilka czynników, w tym m.in. zmiana na najwyższych szczeblach w Grupie Azoty. Dotychczasowego prezesa Wojciecha Wardackiego zastąpił pod koniec roku Tomasz Hinc. Ten pierwszy dużo narzekał na władze klubu, ale summa summarum i tak wyjmował z portfela Grupy Azoty grube miliony na tarnowski czarny sport. Przy nowym prezesie, co normalne pojawiały się znaki zapytania. Teraz już nie ma żadnych wątpliwości, że hasło GA: z tarnowskim żużlem od zawsze, nadal będzie aktualne. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź