Sebastian Zwiewka, Interia.pl: Za panem pierwszy pełny rok w rozgrywkach ligowych. Jaki to był dla pana sezon? Średnia biegowa (0,702) może nie powala na kolana, ale w kilku spotkaniach pozostawił pan po sobie naprawdę dobre wrażenie. Sebastian Szostak, junior Arged Malesa TŻ Ostrovii: Jeżeli chodzi o moje występy w lidze, to uważam, że było słabo. Zdecydowanie lepiej spisywałem się w zawodach młodzieżowych. Starałem się jeździć jak najlepiej, lecz daję sobie minus za występy na pierwszoligowych torach. Liczyłem na trochę wiecej. Może tylko w poszczególnych meczach pokazałem na co mnie stać i było dobrze. Więcej spotkań w moim wykonaniu zaliczam do słabych. Czego zatem panu brakowało? Myślę, że głowa w ogóle mi nie pomagała. Nie mogłem jakoś się przestawić, nie wiem czemu nie wychodziło. W Tarnowie, w Bydgoszczy i w Daugavpils pojechałem naprawdę źle. Być może zabrakło też umiejętności, bo w zawodach młodzieżowych wygrywałem praktycznie każdy start, w lidze natomiast nie jest już to takie łatwe. Jak wychodzi się ze startu równo z seniorami, to jest to zupełnie inna bajka. Podejrzewam, że trochę brakowało też pewności siebie, a dokładnie to "rozpychania" się na pierwszym łuku. To wszystko zaważyło na tym, że sezon ligowy nie poszedł za bardzo po mojej myśli. Czyli nie jest pan "walczakiem", tylko startowcem? Tak. Na trasie jeszcze nie potrafię nic zdziałać, choć staram się mijać rywali. Wyjścia spod taśmy są dobre w moim wykonaniu i dzięki nim dowożę wygrane do mety. Mateusz Cierniak i Karol Żupiński wybrali propozycje z PGE Ekstraligi, Oleg Michaiłow jest już seniorem, a w dodatku będzie startował w 2. Lidze Żużlowej. Podobnie zresztą Francis Gusts. Mówi się, że to pan w sezonie 2021 ma być czołowym juniorem eWinner 1. Ligi. Docierają do pana takie głosy? Czytam artykuły, a na komentarze staram się nie patrzeć. Czy będę jednym z najlepszych młodzieżowców w lidze? Myślę, że każdy ma na to szanse. Teraz nie widzę sensu, żeby o tym dyskutować. Następny sezon może być lepszy w moim wykonaniu, ale mogę też spisywać się jeszcze słabiej niż miało to miejsce w 2020 roku. Dam z siebie jednak wszystko, żeby zrobić postęp w swojej jeździe. Zobaczymy, jak to będzie na wiosnę. Szkolenie w Ostrowie jest na wysokim poziomie, więc trafił pan na odpowiedni moment. Nie mamy na co narzekać. Wszystko jest super - atmosfera, trener, pan prezes. Cieszymy się, że mamy możliwość rozwoju. Nic, tylko trenować i zdobywać punkty dla ostrowskiego klubu. Trener Mariusz Staszewski pozostał w klubie. Musiał pan odetchnąć z ulgą, bo pojawiały się doniesienia, że może zmienić pracodawcę. Sam zresztą mówił, że nie wie jaka czeka go przyszłość. Obawialiśmy się z chłopakami, co dalej będzie. W przypadku odejścia trenera Staszewskiego, przyszedłby ktoś inny i nie mieliśmy pojęcia, czy tak samo będzie o nas dbał. Szkoleniowcy są różni, na własne oczy widzieliśmy jak traktują swoich wychowanków na zawodach. Fajnie, że trener został z nami - dba o nas, potrafi nam wszystko na spokojnie wytłumaczyć. Nie ma nerwówki, po słabszym biegu motywuje nas do kolejnych działań. Jak długo współpracuje pan z trenerem Staszewskim? Pracuję z trenerem od samego początku mojej przygody z żużlem. Zaczynałem w wakacje w 2016 roku. Pierwszy trening miałem na początku sierpnia i już wtedy się spotkaliśmy. Kto kieruje pana karierą? Nie mam żadnego menedżera i tak naprawdę to nie szukam takiej osoby. Trener pilnuje całą naszą czwórkę, trzyma rękę na pulsie, żeby wszystko szło w dobrą stronę. Staramy się nie poznawać złych ludzi, którzy chcieliby nas oszukać, a nie pomóc. Zawsze z każdym pytaniem mogę podejść do trenera i on mi powie, czy jest to odpowiednia osoba, albo czy lepiej odpuścić temat. Pojawiały się telefony z PGE Ekstraligi? Nie miałem żadnych telefonów z najwyższej klasy rozgrywkowej. Sam nawet uważam, że jeszcze nie jestem gotowy na jazdę w PGE Ekstralidze. Zobaczymy, jak ułoży się sytuacja na początku następnego sezonu. Wszyscy chcielibyśmy gdzieś jeździć - jest nas czterech - a miejsc w składzie znacznie mniej. Dwóch juniorów musiałoby udać się na wypożyczenie lub na "gościa" do 2. Ligi Żużlowej. Trener jednak o tym zadecyduje. Wszystko będzie zależało od naszej formy. W przyszłości oczywiście chciałby pan spróbować swoich sił w PGE Ekstralidze? Jak poprawię swój poziom sportowy i trener powie, że jestem gotowy, to na pewno tak. Wielu juniorów wstąpiło do grona seniorów, za rok będzie podobnie. Czekam na właściwy moment. Jestem przekonany, że trener puści mnie do klubu, w którym będę mógł się rozwijać. Na co stać w Arged Malesa TŻ Ostrovię w następnym sezonie? Chcemy awansować do pierwszej czwórki, taki mamy cel. eWinner 1. Liga będzie bardziej wyrównana niż w 2020 roku, bo drużyna z Torunia była wyraźnie lepsza od pozostałych. W pojedynczych spotkaniach jednak przegrywali, zresztą to my pokazaliśmy, że są do pokonania. W sezonie 2021 każdym będzie mógł wygrać z każdym. Co prawda, nazwiska w Gdańsku czy w Bydgoszczy są bardzo dobre, ale nazwiska nie jadą, tylko robią to zawodnicy. Wiele zależy od przygotowań. Może być tak, że faworyci zakończą rozgrywki na ostatnich miejscach w tabeli. Nie ma co nikogo lekceważyć, nie można jednak też przesadnie się kogoś obawiać. Każdy ma szanse zaistnieć. W zakończonych rozgrywkach zdobył pan sporo cennego doświadczenia. Jaki tor sprawił panu najwięcej problemów? Ciężko jeździło mi się w Tarnowie, ale głównie to przez moje błędy i głowę. Trudność sprawił mi na pewno tor w Daugavpils, muszę przejechać tam jeszcze kilka okrążeń, żeby go wyczuć. Trochę zagadek do rozszyfrowania mam jeszcze na torze w Gdańsku, choć kilka razy już tam startowałem. Pojechałem chociażby w lidze - z próbą toru aż sześć razy - czy rok temu w eliminacjach Brązowego Kasku. Nie czuję tam jednak tego "luzu". A tak poza tym, to nie przypominam sobie jakichś trudnych torów. Zobaczymy, jak będzie teraz. Łódzki owal jest mega fajny, rybnicki tak samo. Jak wygra pan start to potrafi pan utrzymać dobrą pozycję. Kilku bardziej doświadczonych rywali ma pan na rozkładzie. Gorzej jest jak przegram wyjście spod taśmy. Nauczyłem się wygrywać starty - z czego oczywiście się cieszę - bo ten element jest naprawdę ważny i konieczny do osiągania sukcesów. Zdaję sobie sprawę, że w meczu nie można wygrać pięciu startów, czasami ktoś jest szybszy. Muszę popracować nad jazdą na dystansie, muszę bardziej myśleć jak jadę z tyłu. Gdy prowadzę, to staram się o tym nie myśleć. Koncentruję się na sobie oraz na obieraniu jak najlepszych ścieżek. Po prostu uważam, żeby nie popełniać błędów, szczególnie że jadąc z przodu też mogą się zdarzyć. Trzeba wyciągać wnioski i tyle. Czyli nie zwraca pan uwagi na to, z kim przychodzi się panu zmierzyć w trakcie wyścigu? Pamiętam wszystko co się dzieje, ale dopiero po biegu dociera do mnie to, z kim jechałem. W Ostrowie pokonałem kilku mocnych zawodników jak Mateusz Cierniak czy Rasmus Jensen. Jak wyglądają pana przygotowania do przyszłorocznych zmagań? Zaczęliśmy zajęcia jakoś pod koniec listopada. Z trenerem mamy zajęcia trzy razy w tygodniu w Factory Centrum Fitness w Ostrowie Wielkopolskim na siłowni, dwa razy trenuję jeszcze indywidualnie - boks, bieganie, albo rower stacjonarny w domu. Niedawno obchodził pan 17. urodziny, ale kilka pucharów udało się już panu wywalczyć. W końcu zwyciężył pan w Łańcuchu Herbowym, drugie miejsce w Brązowym Kasku, a to jeszcze nie wszystko. Zwyciężyłem też cały cykl Nice Cup oraz z chłopakami zdobyliśmy Młodzieżowe Drużynowe Mistrzostwo Wielkopolski. Fajnie, że wywalczyłem kilka medali. Chciałbym powtórzyć te sukcesy także w następnym roku. Ciężko pracujemy, żeby wygrywać jeszcze więcej trofeów. Takie puchary w pokoju motywują do dalszej pracy? Lubię sobie popatrzeć na półkę z pucharami, obok mam też postawione kaski. Miło tak sobie powspominać, to mega fajne uczucie, ale nie można tego robić zbyt długo. Przede mną kolejny sezon i kolejne wyzywania. Fajnie byłoby za rok postawić kolejny puchar, tylko z inną datą. Z powodu pandemii koronawirusa rozpoczęliście sezon w lipcu. Mecze odbywały się praktycznie co tydzień, nie mieliście czasu na odpoczynek. Akurat dla mnie było to fajne. Jeździliśmy mecze co tydzień, zatem długo nie czekaliśmy i nie siedzieliśmy z założonymi rękami. Szkoda, że liczbie młodzieżówek się zmniejszyła, ale w PZM i GKSŻ nie mieli na to wpływu. Pandemia wszystkim pokrzyżowała plany, działaczom również. Pojechaliśmy na Zaplecze Kadry Juniorów z trenerem Rafałem Dobruckim, także była to okazja do poznania lubelskiego i toruńskiego toru. Nie ma na co narzekać, aczkolwiek czytałem, że za rok ma być więcej zawodów młodzieżowych. Dwa lata temu z Kacprem Grzelakiem - jak mieliśmy po 15 lat - to praktycznie w każde wtorki oraz środy gdzieś startowaliśmy, a w czwartki i piątki trenowaliśmy. Było dużo jazdy. Zobaczymy, jak będzie za rok. Na koniec chciałbym podziękować za pomoc firmie Łukasz Gralak Instalacje, Wentchom Dawid Choma, panu prezesowi Waldemarowi Górskiemu, który kupuje nam bardzo dużo rzeczy potrzebnych do rozwoju, C&B Bartosz Wasielewski, Printwizards Paweł Wojtaszak, Raltech Rafał Tyszko, firmie Insbud, a także mojej babci Danusi, która pomaga i wspiera mnie na tyle, ile może oraz mojej kochanej dziewczynie. ------------------------------------------------ Samochód 20-lecia na 20-lecie Interii! ZAGŁOSUJ i wygraj 20 000 złotych - kliknij. Zapraszamy do udziału w 5. edycji plebiscytu MotoAs. Wyjątkowej, bo związanej z 20-leciem Interii. Z tej okazji przedstawiamy 20 modeli samochodów, które budzą emocje, zachwycają swoim wyglądem oraz osiągami. Imponujący rozwój technologii nierzadko wprawia w zdumienie, a legendarne modele wzbudzają sentyment. Bądź z nami! Oddaj głos i zdecyduj, który model jest prawdziwym MotoAsem!