Rację mieli ci, którzy mówili, że Włókniarz będzie miał z Unią kłopoty, że raczej to przegra. Tłumaczono mi: słuchaj stary, Unia to nie Wilki. Jeśli tam Leon Madsen przegrywał starty i objeżdżał na trasie Patryka Wojdyłę, to nie znaczy, że z Unią będzie tak samo. Emil Sajfutdinow, to nie Wojdyło. W ogóle Unia ma mocniejszych zawodników. Potwierdziło się. Leon słaby na starcie, a szybki na dystansie (to efekt działania nowego tyrystora) był najlepszym zawodnikiem Włókniarza, ale wygrał tylko dwa z sześciu biegów. Na tle kolegów wyglądał bosko. Teoria z Wilkami w tle jednak się potwierdziła. Kolejna sprawa, to częstochowski tor. Pamiętamy, jak rok temu doszło z tego powodu do rozwodu klubu z trenerem Markiem Cieślakiem. Wtedy tor przeorano, dosypano nowej nawierzchni, bo prezes chciał spełnić marzenie kibiców, by wrócił stary częstochowski tor. Dobry do ścigania. I ten tor wrócił, ale problem polega na tym, że ta nawierzchnia jest tak prosta w obsłudze, że nie jest wielkim atutem gospodarzy. Goście potrafią go łatwo rozszyfrować i z powodzeniem się na nim ścigać. Reasumując nie pomógł dobry kontakt trenera z zawodnikami, ani bardzo dobra (choć nie znakomita) jazda Madsena i świetna postawa juniorów. Przyjazny tor i mocny rywal zweryfikowały aktualną wartość Włókniarza. Ona pewnie z czasem wzrośnie. A poza wszystkim, to w Częstochowie pewnie doskonale wiedzą, nad czym mają pracować. Przede wszystkim, na drugi raz, muszą bardziej ruszać głową i wyciągać lepsze wnioski. Bo jeśli na początku nawierzchni im sprzyja, to powinni unikać polewania toru, jak diabeł święconej wody. Tego jednak zabrakło. Lali, lali, robiło się bardziej przyczepnie, a Unia zacierała ręce, bo stworzono jej zawodnikom wymarzone warunki.A już tak na marginesie, to wygrana Unii w Częstochowie pokazała, że nie trzeba mieć mocnych juniorów, żeby wygrywać ważne i trudne mecze. Kacper Pludra i Krzysztof Sadurski zdobyli razem 1 punkt. Dostali go właściwie za darmo w biegu młodzieżowym. Co poza tym? Trzeba odnotować komplet Bartosza Zmarzlika, choć Motor Lublin u progu sezonu słaby, a opowieści o Marku Karionie mającym zastąpić Dominika Kuberę już można między bajki włożyć. Jazda Wiktora Lamparta jest dla mnie z kolei potwierdzeniem tezy, że jak się ma w bardzo młodym wieku dziecko na głowie, to robi się problem. Wiktorowi życzę szybkiego uporządkowania spraw, bo gość o takim talencie jest polskiemu żużlowi potrzebny. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź