Dotąd było tak, że Dariusz Sajdak, mechanik Grigorija Łaguta, co rok wymieniał dętki. Nawet jeśli nie wyglądały one na zużyte, to po rocznej eksploatacji odkładał je na bok i zamawiał nowe. W tym sezonie duet Sajdak - Łaguta korzysta z używanych dętek. Ryzykowna zmiana, to efekt defektu w meczu z Marwis.pl Falubazem, ale nie tylko. Partia dętek kupiona na ten sezon zwyczajnie się nie sprawdza, nie jest tak dobra, jak te ubiegłoroczne. Łaguta już raz jechał na używanych dętkach Sajdak zamówił na ten sezon identyczne dętki, jak te, z których dotąd korzystał Łaguta, ale ostatecznie ich nie dostał i musiał szukać nowych rozwiązań. Coś ostatecznie znalazł, lecz produkt okazał się felerny. Łaguta aż tak mocno na tym nie ucierpiał, ale już Mikkel Michelsen dostał mocno po tyłku, bo przez nowe dętki zaliczył w Zielonej Górze dwa defekty. W oczekiwaniu na nowe, dobre dętki, Sajdak sięgnął po używane. To oczywiście ryzykowna gra (dotąd nigdy mechanik nie sprawdził, jak długo może wytrzymać taka dętka, bo po sezonie wymienił je bez względu na wszystko), ale lepsze to, niż dętka, do której nie ma zaufania. Z używanych, ubiegłorocznych dętek Łaguta korzystał już w poprzednim meczu z GKM-em (45:45) i nie miał powodów do narzekań. Czy tak samo będzie w domowym meczu Motoru z eWinner Apatorem Toruń? Przekonamy się już za chwilę. Swoją drogą to występ Łaguty w meczu z Apatorem długo stał pod znakiem zapytania. A to z powodu upadku w Grudziądzu, po którym zawodnik się potłukł i miał problem z ręką. Musiał nawet odpocząć od treningów. Ostatecznie w spotkaniu z Aniołami pojedzie. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź