Po poniedziałkowym spotkaniu pomiędzy ROW-em a Aforti Startem można by rzec, że w życiu pewne są tylko trzy rzeczy - śmierć, podatki i Rune Holta nie schodzący poniżej pewnego poziomu. Zbliżający się do pięćdziesiątki zawodnik po raz kolejny zawstydził swoich dużo młodszych kolegów i zdobywając 11 punktów z bonusem poprowadził rybniczan do zwycięstwa nad gnieźnianami. Kompletu pozbawił go tylko pechowy defekt. Norweg z polskim paszportem udowodnił, że wciąż należy do ścisłej czołówki. Prezes ROW-u Krzysztof Mrozek mówi, że w trakcie trwania sezonu Holta będzie się rozkręcał i jeszcze nie raz nas zadziwi. Rodzynek z Norwegii Norwegia w obecnych czasach kojarzy się głównie ze sportami zimowymi. Popularność żużla w tym państwie znajduje się na mizernym poziomie. Nie dziwi więc brak reprezentantów kraju wikingów walczących w speedway’u o medale mistrzostw świata czy Europy. Jedynym zawodnikiem, któremu udało się pokazać szerszej publiczności w XXI wieku jest właściwie tylko Rune Holta. W cyklu Grand Prix zadebiutował w sezonie 2000. Pod flagą Norwegii w elitarnym gronie startował przez sześć lat. Delikatnie mówiąc nie zachwycał. Najlepszy rezultat osiągnął w 2003 roku zajmując w klasyfikacji generalnej przyzwoite ósme miejsce. Holta z reguły świetnie radził sobie w domowej rundzie w Hamar, którą dwukrotnie kończył z dwucyfrówką na koncie, ale bez podium. Krótko mówiąc, w tym okresie czasu był jednym z wielu. Zwyczajnie brakowało mu wsparcia. W jego ojczyźnie znalezienie sponsora graniczyło z cudem. Przymusowa emigracja Widząc brak perspektyw rozwoju w ojczyźnie postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i rozpoczął starania o polskie obywatelstwo. Wiele pomógł mu Marian Maślanka - ówczesny prezes Włókniarza Częstochowa, dla którego sam zainteresowany zdobywał punkty. Ostatecznie obaj dopięli swego pod koniec 2001 roku. - Bardzo się cieszę i jestem dumny z tego, że otrzymałem polskie obywatelstwo. Jestem Polakiem - powiedział na dzień dobry sam zawodnik tego wyjątkowego dnia. Sześć lat później 47-latek poszedł o krok dalej i po ponownym awansie do cyklu Grand Prix w 2007 roku w elitarnym gronie występował już pod biało-czerwoną flagą. Tak właśnie zaczęły się jego najlepsze lata. Przez pięć sezonów udało mu się dwa razy triumfować w pojedynczej rundzie. Do tego wszystkiego dołożył jeszcze cztery miejsca na podium. Mało? Holta z naszą kadrą narodową trzykrotnie zwyciężał w Drużynowym Pucharze Świata. Zwiedził prawie cały kraj W swojej karierze reprezentował barwy aż dziewięciu polskich klubów, co niewątpliwie plasuje go w górnych rejonach rankingu zawodników często zmieniających drużyny. Najdłużej zagrzał miejsce we Włókniarzu Częstochowa, gdzie z małymi lub większymi przerwami ścigał się łącznie przez dwanaście sezonów. Zwykle prezentował stabilną formę, dlatego często był wiodącym punktem ekstraligowych zespołów. Oczywiście zdarzały mu się gorsze sezony. Często jednak reprezentant Polski wracał po nich silniejszy i ponownie rozstawiał rywali po kątach. O wielkiej klasie tego zawodnika niech świadczy fakt, iż w ostatnich dwudziestu latach tylko raz musiał rywalizować na drugim poziomie rozgrywkowym. W 2015 z jego usług postanowiła skorzystać Ostrovia Ostrów. Pupilek Cieślaka Nie bez powodu Holtę określa się jako pupilka trenera Marka Cieślaka. Jeden z najlepszych fachowców kraju kiedy tylko może sięga po 47-latka, a ten odpłaca mu się za zaufanie w najlepszy z możliwych sposobów. Duet ten funkcjonował już między innymi w klubach z Ostrowa czy Częstochowy. Kolejny raz drogi szkoleniowca i doświadczonego żużlowca zeszły się w listopadzie 2020 roku. Dla Holty po wprowadzeniu przepisu o obowiązkowym zawodniku U-24 w meczowym składzie zabrakło miejsca w najlepszej lidze świata, a Cieślak opuścił Eltrox Włókniarz w atmosferze konfliktu. Ostatecznie tak się złożyło, iż obaj trafili do Rybnika, który celuje w jak najszybszy powrót do PGE Ekstraligi. Zawstydza wschodzące gwiazdy Transfer Holty spotkał się z krytyką niektórych kibiców. Obwiali się oni tego, że reprezentant Polski w ROW-ie będzie odcinał tylko przysłowiowe kupony. Jak na razie rozwiewa on wszelkie wątpliwości. Od początku sezonu prezentuje się dobrze, w praktycznie każdym meczu zapisując przy swoim nazwisku dwucyfrówkę. Wyniki indywidualne trzykrotnego drużynowego mistrza świata idą w parze z rezultatami podopiecznych Cieślaka. Rybniczanie fenomenalnie weszli w rok i jak na razie przegrali tylko jedno spotkanie z nieobliczalnym Orłem Łódź. ROW bez Michaela Jepsena Jensena potrafił postawić się nawet naszpikowanemu gwiazdami Zdunek Wybrzeżu i to na terenie rywala. Wiele wskazuje na to, iż są na autostradzie, która prowadzi prosto do PGE Ekstraligi. Oczywiście do awansu jeszcze daleka droga. Jeżeli on jednak nadejdzie, narodzi się wówczas pytanie co dalej z Holtą. Nie zdziwi nas fakt, jeśli zawodnik za kilka miesięcy powróci do najlepszej ligi świata. Podtrzymanie znakomitej formy w najwyższej klasie rozgrywkowej byłoby już naprawdę czymś niesamowitym, ale na to go niewątpliwie stać. Kto wie, być może doświadczony żużlowiec pobije nawet rekord Andrzeja Huszczy. Legenda Falubazu zakończyła karierę w wieku 50 lat. Polakowi niewiele do tej granicy brakuje. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź