Andrzej Rusko raz w pierwszym rzędzie, raz schowany nieco w tyle, ale zawsze mający potężny wpływ na żużlową Spartę Wrocław. Charyzmatyczny działacz 2 maja będzie świętować swoje 70- te urodziny. Od lat związany jest z tą dyscypliną, a klubem zarządza wspólnie ze swoją partnerką Krystyną Kloc. Na przestrzeni lat poznaliśmy go jako osobę, która potrafi zawalczyć o swoje. Mówi się, że z jego zdaniem liczą się wszyscy - począwszy od władz Speedway Ekstraligi, a skończywszy na działaczach Polskiego Związku Motorowego, gdzie również i tam sięga jego strefa wpływów. Rufin Sokołowski, który w latach 90- tych rządził Unią Leszno opowiedział nam ciekawą anegdotę z czasów, gdy obaj panowie niekoniecznie za sobą przepadali. - Co jakiś czas jako prezesi klubów spotykaliśmy się nieoficjalnie próbując wypracować wspólne stanowisko w różnych tematach. Jedno z takich odbyło się w Pile. Doszło tam do tradycyjnego tarcia poglądów między mną a Andrzejem Rusko. A proszę mieć na uwadze, że każdy taki zjazd był równocześnie manifestacją siły prezesów. Ktoś przyjeżdżał mercedesem, ktoś lexusem, a ja jeździłem polonezem. W pewnym momencie, gdy pocięliśmy się z prezesem Rusko, to ten na forum powiedział, że Unia to taki sam klub, jak samochód jej prezesa. Odpowiedziałem mu wtedy, że przynajmniej jest mój, bo auto, którym on przyjechał było od prezesa Polsatu, pana Zygmunta Solorza. Były więc moment, gdy między nami iskrzyło - mówi. A co różniło najmocniej Sokołowskiego z Rusko? Chodzi o wizję rozwoju żużla. Działacz z Leszna podkreśla, że zawsze mieli inne spojrzenie na takie tematy, jak na przykład szkolenie młodzieży. - W polskim żużlu było starcie dwóch koncepcji rozwoju dyscypliny. Jedni chcieli dochodzić do sukcesu własną pracą poprzez na przykład szkolenie młodzieży. To były takie kluby, jak Toruń, Zielona Góra, Gorzów, czy Leszno. Po drugiej stronie barykady mieliśmy ich przeciwników. Oni chcieli znoszenia wszelkich limitów, transferów i tak dalej. To był temat, który mocno dzielił mnie z Andrzejem Rusko. Aczkolwiek co by nie mówić, trzeba podkreślić, że to jest człowiek, który żyje żużlem i jest mu oddany. Walczy dla swojego klubu - puentuje Rufin Sokołowski. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź