Wiele po pracy z Markiem Cieślakiem obiecują sobie Wiktor Trofimow i Kacper Gomólski. Szkoleniowiec przyciąga zawodników jak magnes, ROW kontraktował żużlowców metodą "na Cieślaka". Utytułowany trener w reprezentacji Polski regularnie stawiał na Runego Holtę. Michael Jepsen Jensen również spojrzał przychylnym okiem na spadkowicza z PGE Ekstraligi z powodu 70-latka. Powodów - dla których Jepsen Jensen wybrał ROW - było rzecz jasna więcej. - Marek był tylko jednym z powodów, dla których zdecydowałem się przyjąć ofertę z Rybnika. Fakt, że to on jest tutaj szkoleniowcem, to dla mnie potwierdzenie, że klub jest stabilny, bardzo poważnie podchodzi do rywalizacji i inwestuje w swoją przyszłość - powiedział, cytowany przez oficjalny serwis rybnickiego klubu. Co ciekawe - Duńczyk nie przepada za torem w Rybniku. Planuje jednak szybko go poznać i dopasować sprzęt. - Nie jestem wielkim fanem śliskich torów i raczej ich nie lubię. Mimo to za swoje dotychczasowe występy na rybnickim torze wystawiłbym sobie notę "dobry". Ale tor - to też jeden z powodów, dla których wybrałem ROW. Aby stać się lepszym zawodnikiem muszę też lepiej opanować jazdę właśnie na takiej nawierzchni, jaką mamy w Rybniku - wyjaśnił. 28-latek na torach eWinner 1. Ligi chciałby się odbudować. - Jestem bardzo zmotywowany do walki na najwyższym poziomie, ale też chcę sobie samemu coś udowodnić w tym sezonie. Ubiegły rok był dla mnie - podobnie zresztą jak dla wielu innych zawodników - bardzo trudny i demotywujący. Zbyt wiele rzeczy było poza naszą kontrolą. Teraz wszyscy już wiemy, czego w tych pandemicznych czasach możemy się spodziewać i na co musimy się przygotować. Dużym atutem jest trener Marek Cieślak. On gwarantuje stabilizację w drużynie, a ja spodziewam się, że wydobędzie z wszystkich zawodników, to co w nich drzemie najlepszego - dodał Jepsen Jensen. W środowisku panuje przekonanie, że ROW Rybnik i Zdunek Wybrzeże Gdańsk powinni stoczyć walkę o awans do PGE Ekstraligi. - Myślę, że do rywalizacji o awans włączy się kilka klubów i nie chcę już teraz deklarować kto będzie faworytem, a kto nie. Wolałbym, żeby kibice i obserwatorze też nie ustawiali nas od razu w roli faworytów. Osobiście bez zbędnego obciążenia wolę się skupić na pracy i wspólnie z kolegami z zespołu sprawić na koniec fanom niespodziankę. Czeka nas długa i trudna droga do awansu - zakończył potencjalny lider rybniczan. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź