2,5 tysiąca złotych, tyle wynosi obecnie cena za kevlar Rafała Szombierskiego. Jego żona Monika przekazała go na licytację, a uzyskaną kwotę chce przekazać na rehabilitację pani Beaty, która mocno ucierpiała przez jej męża. Ten w marcu spowodował kolizję, mając 2 promile alkoholu we krwi. Poszkodowana doznała urazu mózgowo-czaszkowego, miała też zmiażdżone kręgi szyjne. Lekarze kazali się rodzinie szykować na najgorsze. Na szczęście nie doszło do najgorszego, a pani Beata intensywnie się rehabilituje i walczy o powrót do sprawności. Rehabilitacja jednak kosztuje, a żona sprawcy wypadku uznała, że musi się do tego dołożyć. Stąd pomysł z licytacją kevlaru męża z sezonu 2016. Stój został przekazany klubowi, w którym startował Szombierski. I kiedy PGG ROW Rybnik rozpoczął licytację, zaczęła się nagonka. - To tak jakby na pomoc poszkodowanym w II wojnie światowej licytować niemieckie mundury. Pomysł dobry, ale wykonanie ... - czytamy pod postem z aukcją. Wiceprezes klubu Maciej Kołodziejczyk oburzony krytycznymi głosami zwrócił uwagę, że pani Monika, żona Rafała, sama jest w potrzebie, a jednak zdecydowała się pomóc pani Beacie. - Poza tym musi żyć ze świadomością krzywdy wyrządzonej przez męża. Dlatego drodzy krytykanci zróbcie coś dla pani Beaty. Coś, co pomoże w rehabilitacji, a także będzie taktowne i etyczne - napisał Kołodziejczyk. Mimo wielu słów krytyki, mówienie o niesmaku, cena za kevlar z każdym dniem rośnie. Po fali hejtu wzrosła dwukrotnie. Nabywca stroju ma przelać pieniądze bezpośrednio na konto, gdzie zbierane są pieniądze na rehabilitację dla pani Beaty. Akcja kończy się 2 grudnia. Szombierski od 6 miesięcy siedzi w areszcie. Prokuratura chce złożyć wniosek o przedłużenie aresztu o 3 miesiące. Żużlowiec jest tymczasem poddawany badaniom psychiatrycznym, które mają stwierdzić jego ograniczoną poczytalność.