Rosyjski żużel nigdy wcześniej nie był tak silny jak teraz. Sile reprezentacji nie przeszkodziło nawet odejście największego tamtejszego talentu ostatnich - Gleba Czugunowa, który zdecydował się wziąć ślub z Polką, przyjąć obywatelstwo naszego kraju i ścigać się na torach całego świata pod biało-czerwoną flagą. Symbolem siły rosyjskiego żużla w ostatnich latach jest dorobek tej reprezentacji w finałach Speedway of Nations. Ta forma rozgrywki była jak dotąd organizowana 3-krotnie. Centrala światego żużla zdecydowało się na zastąpienie nią zdominowanego przez Polaków Drużynowego Pucharu Świata. Rywalizację wyrównać miało okrojenie reprezentacji - dziś do złota potrzeba już nie czterech, a dwóch klasowych zawodników. Ta para to dwie petardy! Próba zwalczenia jednej hegemonii doprowadziła jednak do powstania nowej - we wszystkich 3 odbytych dotąd finałach triumfowali reprezentanci Sbornej. Para Emil Sajfutdinow - Artiom Łaguta wydaje się skrojona pod taką właśnie formułę - zwyciężała zarówno w Togliatti, jak i Wrocławiu czy Lublinie. Kiedy Rosjanie potrzebowali do sukcesu aż 4-osobowego zespołu ich największym sukcesem były brązowe medale z sezonów 2012 i 2017. Od przyszłego sezonu rywalizacja drużynowa przechodzi - razem z cyklem Grand Prix - w ręce nowego promotora - amerykańskiej firmy Discovery wspieranej przez toruński One Sport. W środowisku spekuluje się, że Amerykanie będą chcieli reaktywować projekt porzucony przed 3 laty przez Brytyjczyków z BSI i reaktywować formułę Drużynowego Pucharu Świata. Polacy faworytem, ale nie pewniakiem Faworytami takiej imprezy z miejsca staliby się rzecz jasna Polacy. Jeśli turniej odbywałby się już w tym sezonie, to selekcjoner Rafał Dobrucki desygnowałby zapewne na jego start Bartosza Zmarzlika, Macieja Janowskiego, Janusza Kołodzieja i kogoś z dwójki Patryk Dudek - Paweł Przedpełski. - Wow, co za dream-team! - zachwycą się niektórzy. Inni z kolei przypomną, że gdy powstawał Speedway of Nations bukmacherzy i eksperci również najdrożej wyceniali właśnie akcje biało-czerwonych! W świetle konfliktu Nickiego Pedersena z duńską federacją, naszym najpoważniejszym rywalem wciąż byliby Rosjanie - złota para z SoN wzmocniona starszym bratem Artioma - Grigorijem oraz rewelacją pierwszoligowych torów Wadimem Tarasienką. Konia z rzędem temu, kto dałby sobie uciąć rękę za zwycięstwo Polaków nad tak mocnym przeciwnikiem.