Żużlowiec pochodzący z Antypodów po fenomenalnym sezonie 2020 przez moment był niewątpliwie łakomym kąskiem dla ekstraligowych klubów. Do wielkiego transferu ostatecznie nie doszło. Wszystko przez regulamin, który od nadchodzącego sezonu nakazuje klubom wystawienie przynajmniej jednego zawodnika do lat 24 w meczowym składzie. Ostatecznie 30-latek trafił do Unii Tarnów, gdzie otrzyma świetny kontrakt, ale zabraknie mu stałego kontaktu z najlepszymi na świecie. Sympatyczny żużlowiec został również poszkodowany przez panującą obecnie pandemię koronawirusa. W ubiegłym roku zmianie uległ system rozgrywania eliminacji do Grand Prix. Każdy kraj miał wytypować tylko jednego zawodnika do finałowych zmagań. Australijczycy zdecydowali się na wybór aktualnego mistrza kraju - Maxa Fricke’a. Wielu zawodników, w tym Rohan Tungate, musiało obejść się smakiem. - Byłem bardzo zawiedziony, że nie dostałem swojej szansy. Miałem naprawdę bardzo dobry sezon i uważam, że to był świetny moment na to aby zaatakować Grand Prix. Podobną sytuację miał na przykład Jack Holder. On także był w kapitalnej dyspozycji i miał olbrzymie szanse na znalezienie się w cyklu - mówi 30-latek w rozmowie ze speedwaygp.com. Jak mówi słynne przysłowie - co się odwlecze, to nie uciecze. Rohan Tungate ma w związku z tym tylko jeden cel i jest nim znalezienie się w elitarnym cyklu. - Już za kilka miesięcy będę jeszcze bardziej zdeterminowany. Moim celem jest utrzymanie formy z sezonu 2020 i poprawienie swoich umiejętności. Mam nadzieję, że tym razem uda mi się wziąć udział w kwalifikacjach do cyklu Grand Prix. Jeżeli dostanę szansę, to dam z siebie wszystko - zakończył nowy nabytek Unii Tarnów. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź!