Tegoroczne finały w Manchesterze to idealna okazja dla reprezentacji Polski, aby powalczyć o upragnione złoto w Speedway of Nations. W historii tych zawodów nasza kadra jeszcze nigdy nie zwyciężyła. W poprzednich trzech edycjach triumfowali Rosjanie. Tym razem na starcie zawodów zabrakło obrońców tytułu, którzy nie wywalczyli awansu do wielkiego finału. To efekt decyzji Artioma Łaguty i Emila Sajfutdinowa, którzy zrezygnowali z udziału w SoN i reprezentowania swojej ojczyzny. W tej sytuacji Polacy stali się głównym faworytem do złota i swoje aspiracje potwierdzali już od pierwszych biegów. Strzałem w dziesiątkę, przynajmniej na bazie pierwszego turnieju, okazało się powołanie do drużyny Macieja Janowskiego. Ci, którzy mieli obawy o jego współpracę w parze z Bartoszem Zmarzlikiem mogli się uspokoić. W środowisku mówi się, że żużlowcy niespecjalnie za sobą przepadają, ale na torze zupełnie nie było tego widać. Przy okazji każdego biegu świetnie ze sobą współpracowali. Jeden za drugim oglądał się i starał pomagać. Inna sprawa, że byli bardzo szybcy i z reguły rozstrzygali wyścigi na swoją korzyść. To pozwalało mieć nadzieję, że w tym roku wreszcie uda się wygrać.Zastanawialiśmy się przed zawodami, kto może być głównym rywalem naszej reprezentacji i nasze spekulacje się potwierdziły. Mowa przede wszystkim o gospodarzach czyli Wielkiej Brytanii. Duet Tai Wofiinden - Robert Lambart mógł na papierze siać postrach i tak też właśnie było. Miejscowi dobrze radzili sobie na własnych śmieciach i stanowili zgraną parą. Polacy doskonale zadawali sobie sprawę, że pojedynki z Brytyjczykami mogą mieć szczególne znacznie, dlatego z pewnością ucieszyło ich rozstrzygnięcie z wyścigu ósmego. To wtedy udało im się pokonać gospodarzy 7:2. Wygrał piekielnie szybki Zmarzlik, a Janowski po pięknej walce z Woffindenem wyszarpał drugą pozycję. Podopieczni Rafała Dobruckiego konsekwentnie uciekali rywalom.Te z pozoru drobne zwycięstwa umacniały psychicznie naszych żużlowców. Tym bardziej, że rywale mieli problemy. Brytyjczykom przytrafiały się drobne wpadki i tracili punkty. Z gry wypisali się Szwedzi po tym, jak w biegu siódmym doszło do karambolu z udziałem Jacoba Thorssella i Pontusa Aspgrena. Obaj ucierpieli na tyle, że więcej na torze się nie pojawili. Bez przekonania wyglądali Duńczycy, gdzie problemy miał przede wszystkim Mikkel Michelsen. Do ideału sporo brakowało też Australijczykom. Para Jason Doyle - Max Fricke oraz junior Keynan Rew uważani byli za jednych z faworytów, ale zaliczyli zdecydowanie za dużo potknięć, jak na drużynę aspirującą do walki o najwyższe cele.Sobotni finał w Manchesterze zakończył się więc wygraną naszej reprezentacji. Polacy zdobyli 40 punktów i są w naprawdę korzystnej sytuacji przed drugim finałem, który odbędzie się już w niedzielę. Drużyna prowadzona przez Rafała Dobruckiego musi zachować jednak dużą czujność. O końcowej kolejności zdecyduje bowiem jeden wyścig, którym będzie finał. Zakwalifikuje się do niego zwycięzca rundy zasadniczej oraz najlepsza para z biegu barażowego. Taki system sprawia, że trzeba zachować czujność do ostatniej chwili. Polacy nauczeni doświadczeniem z poprzednich lat z pewnością zdają sobie sprawę, że sobotni sukces to tylko początek długiej drogi do złota. Punktacja:Wielka Brytania: 301. Tai Woffinden 14 (2,3,2,4,3,w)2. Robert Lambert 12 (4,4,0,w,-,4)3. Tom Brennan 4 (4)Łotwa: 241. Andrzej Lebiediew 19 (3,2,4,4,3,3)2. Oleg Michaiłow 5 (0,-,2,3,0,0)3. Francis Gusts 0 (0)Polska: 401. Bartosz Zmarzlik 19 (4,3,4,4,4,-)2. Maciej Janowski 18 (2,4,3,3,2,4)3. Jakub Miśkowiak 3 (3)Australia: 241. Jason Doyle 6 (0,3,-,0,3,w)2. Max Fricke 18 (3,4,3,2,2,4)3. Keynan Rew 0 (0)Szwecja: 161. Pontus Aspgren 4 (4,-,-,-,-,-)2. Jacob Thorssell 2 (2,w,-,-,-,-)3. Philip Hellstroem-Baengs 10 (2,2,2,2,2)Francja: 241. David Bellego 15 (3,2,3,-,4,3)2. Dimitri Berge 9 (0,3,t,2,2,2)3. Steven Goret 0 (0)Dania: 291. Leon Madsen 21 (2,4,4,4,3,4)2. Mikkel Michelsen 5 (0,0,-,3,d,2)3. Mads Hansen 3 (3)