Ileż to drwin nasłuchał się pod swym adresem Norweg legitymujący się polskim paszportem. Że dziadkowie powinni siedzieć w domu i bawić wnuki, a nie jeździć na żużlu. Że jego nadgarstki skreślają go z listy poważnych żużlowców. Teraz były uczestnik cyklu Grand Prix ma pełne prawo, by użyć innych stawów znajdujących się w rękach i pokazać swym krytykom gest Kozakiewicza. W meczu z Aforti Startem Gniezno widzieliśmy takiego zawodnika, o jakim Piotr Olkowicz krzyczał przed laty komentując turnieje Grand Prix, że włączył "piąty, a może nawet szósty bieg". Wpływ na to mogła mieć jednostka napędowa zamontowana w jego ramie, bowiem to właśnie ten ponad 10-letni silnik pozwolił mu odsłuchać Mazurka Dąbrowskiego z najwyższego stopnia podium w Malilli w sezonie 2010. Czas się przyzwyczajać Jak widać na załączonym przykładzie, to nie metryka decyduje o sukcesach. Z drugiej strony, wyczyny grubo ponad 40-letnich panów wciąż wydają się dla nas czymś nieco abstrakcyjnym. Ciężko nam zdać sobie sprawę, że za parę lat wiek Andrzeja Huszczy w momencie zakończenia przez niego kariery nie będzie niczym zadziwiającym. Poprawia się bezpieczeństwo zawodników, na lepsze zmieniają się także ich nawyki zdrowotne. Do widoku 40-latka w PGE Ekstralidze trzeba się po prostu przyzwyczaić. No dobrze, ale czy odrodzenie Rune Holty (o ile rzecz jasna okaże się długofalowym procesem, a nie jednorazowym wyskokiem) może zagrozić pozycji Piotra Protasiewicza, który od lat kreowany jest na jedynego kandydata do przejęcia schedy po Andrzeju Huszczy. Kapitan Marwis.pl Falubazu Zielona Góra już w zeszłym sezonie przebił swego poprzednika pod względem łącznej liczby zdobytych punktów. Teraz do pobicia zostały mu jeszcze rekordy trwania kariery i wieku w momencie jej zakończenia. Jeden bierze rekord sezonów, drugi wiekowy? "Niezniszczalny i niezatapialny" Huszcza pierwsze spotkanie ligowe odjechał w 1976, a ostatnie w 2007 roku. W momencie definitywnego zawieszenia butów na kołek miał 50 lat. Na polskich torach spędził łącznie 32 sezony. O 2 kampanie mniej ma swym koncie Protasiewicz (licząc z tą aktualnie trwającą), Holta traci ich aż 5. Nie ma w tym nic dziwnego, bo do Polski przyjechał po raz pierwszy dopiero mając 21 lat. To jednak właśnie Norweg z polskim paszportem jest głównym faworytem do przeskoczenia ustawionej przez Huszczę poprzeczki wieku. Holta 50 lat skończy w 2023 roku i jeśli utrzyma taką formę, to wielce prawdopodobne jest, że wciąż będzie ścigać się na najwyższym poziomie. Protasiewicz jest od niego z kolei aż o 4 lata młodszy.