Mimo dwóch miejsc na podium pierwszej rundy IMŚJ, polscy kibice nie mogą być w pełni zadowoleni z wyników inauguracji cyklu. Jakub Miśkowiak w fazie zasadniczej turnieju zdobył komplet punktów i wygrał wyścig półfinałowy, ale w finale przyjechał za plecami Madsa Hansena z Danii. Mimo iż na torze zdobył 20 oczek, to do klasyfikacji generalnej zapisał tylko 18 i przed zawodami w Krośnie oraz Pardubicach traci 2 do Duńczyka. Za jego plecami plasuje się trzeci w Stralsund Wiktor Lampart. Mateusz Świdnicki - kolega klubowy Miśkowiaka z Eltrox Włókniarza Częstochowa - zajmuje ósme miejsce. Nie ma co rozdzierać szat - No pewnie, że jest jakiś niedosyt, ale z drugiej strony to są wyścigi i nie zawsze się wygrywa. Aczkolwiek na pewno jest mi szkoda, bo chłopaki walczyli przez całe zawody tak mocno, że Miśkowiak był można powiedzieć niepokonany. System zawodów go trochę poharatał. Strata nie jest jednak na tyle duża, by teraz rozdzierać tu szaty - komentował na gorąco selekcjoner polskiej reprezentacji (zarówno seniorskiej, jak i młodzieżowej) Rafał Dobrucki. Młodzieżowiec Eltrox Włókniarza przyznał naszej redakcji, że zawody w północnych Niemczech znacznie różniły się od tych rozgrywanych nad Wisłą. Wszystko ze względu na czarną, typowo żużlową nawierzchnię wymagającą zupełnie innego przygotowania motocykla niż tory w Polsce. - Każde zawody są jakimś tam przełożeniem umiejętności zawodnika. Tutaj tym bardziej trzeba było szukać informacji czy ustawień - twierdzi jego trener. Składy są już ustalone Mimo iż Dobrucki traktuje wyniki niemieckich zawodów organizowanych przez toruński One Sport śmiertelnie poważnie, to nie weźmie ich on pod uwagę przy wyborze obsady na piątkowy finał Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów. Zostanie on rozegrany w formacie turnieju par, więc selekcjoner desygnuje do niego dwóch podstawowych zawodników i jednego rezerwowego. - Składu co prawda nie podałem jeszcze do informacji publicznej, ale jest on już ustalony. Turniej w Stralsund nie miał na niego żadnego wpływu - zapewnia nas były żużlowiec. A co z reprezentacją seniorów? Wielkimi krokami zbliżają się łotewskie półfinały Speedway of Nations. W świetle rezygnacji Artioma Łaguty i Emila Sajfutdinowa ze startów dla Rosji, biało-czerwoni wyrastają na murowanego faworyta tej imprezy. Szkoleniowiec zdradził nam, że na jego decyzje personalne w tej sprawie nie będą miały wpływu rezultaty rozpoczętej właśnie fazy play-off w PGE Ekstralidze. - Będę rzecz jasna bacznie obserwował zmagania Polaków w play-offach, ale skład na SoN jest ugruntowany podobnie jak ten na młodzieżowe mistrzostwa. Wyniki półfinałów i finałów PGE Ekstraligi nie będą na niego oddziaływały - zapowiedział.