Moje Bermudy Stal Gorzów kończyła sezon zasadniczy mocno zdekompletowanym składem. Szymon Woźniak wypadł z powodu kontuzji ręki, Martin Vaculik ma problem z obojczykiem, a Kamil Nowacki z dłonią. Do niedawna na L-4 był także Wiktor Jasiński, ale on już wrócił. Inna sprawa, że po meczu 14. rundy z eWinner Apatorem Toruń dostał kilka dni wolnego, by dojść do siebie. Przerwa w startach trochę trwała, spotkanie było wyczerpujące, więc młody zawodnik na to zasłużył. Stal ma plan: najpierw prześwietlenia, potem wyjazd na tor Inna sprawa, że Stal przegrała bez kluczowych zawodników z Apatorem 40:50. Dlatego teraz trener Stanisław Chomski z niepokojem czeka na wieści dotyczące stanu zdrowia tych żużlowców, których w tamtym meczu zabrakło. Jeszcze w tym tygodniu Vaculik, Woźniak i Nowacki mają zaplanowane wizyty u lekarza. Każdy z nich ma mieć robione prześwietlenie. Powrót na tor każdego z wymienionych jest planowany na początku przyszłego tygodnia. Wiadomo jednak, że wpierw trzeba sprawdzić, czy już nic im nie dolega. I tu nie chodzi o 100-procentową sprawność, bo wiadomo nie od dziś, że żużlowcy potrafią jeździć z nie do końca zaleczonymi urazami. Prześwietlenia pozwolą jednak lepiej ogarnąć temat i przeprowadzić zawodników przez trudny moment. Inna sprawa, że ciężko dziś określić, czy jeśli Vaculik, Woźniak i Nowacki zdołają wrócić na play-off, to jak bardzo pomogą zespołowi. Kontuzje z reguły odciskają piętno, więc każdy z nich może stracić kilka lub kilkanaście procent na wartości. Jeśli tak się stanie, to Stal czeka z Motorem ciężka przeprawa, bo sam Bartosz Zmarzlik to za mało.