Nowy regulamin i przepis o zawodniku do lat 24 miał być szansą przede wszystkim dla polskich zawodników, którym po zakończeniu wieku juniora miało być łatwiej wejść w dorosły żużel i znaleźć zatrudnienie. Pomysł szlachetny, ale pytanie, czy aby na pewno trafiony. Zacznijmy od tego, że wartościowych żużlowców do lat 24 jest na rynku niewielu, więc tacy zawodnicy jak Michał Gruchalski czy Patryk Wojdyło mogli liczyć na całkiem niezłą jak na realia I- ligowe kasę. Aspekt finansowy się zgadza, jednak niewiadoma ciągle pozostaje, gdy chodzi o kwestie sportowe. Szybki rzut oka na składy drużyn, aby zorientować się, że przynajmniej w połowie klubów polscy zawodnicy mogą mieć problem z wywalczeniem miejsca w składzie. Na dziś można zakładać, że Piotr Pióro (Orzeł Łódź) przegra rywalizację z Lucke Beckerem, Damian Stalkowski (Start Gniezno) nie ma większych szans w walce z Fredrikiem Jakobsenem, a Daniel Kaczmarek (TŻ Ostrovia) będzie się musiał sporo napocić, aby wygrać rywalizację ze zdolnym Patrickiem Hansenem. Do tego dodajmy bardzo słabą pozycję Oskara Bobera w Unii Tarnów (ma kontrakt warszawski), a z kolei w Polonii Bydgoszcz od początku założyli, że zawodnikiem do lat 24 będzie Andreas Lyager. Zostaje nam więc PGG ROW Rybnik, gdzie przynajmniej na papierze pewny plac ma Wiktor Trofimow. Od razu zaznaczmy jednak, że tylko teoretycznie, bo spadkowicz z PGE Ekstraligi ma w drużynie młodego i zdolnego Leona Flinta. Wychodzi więc na to, że tylko Michał Gruchalski z Wybrzeża Gdańsk oraz Patryk Wojdyło z Wilków Krosno mogą być pewni swego. Oczywiście nie jest tak, że nowy przepis pogrąży krajowych zawodników, ale może mocno utrudnić im życie. Wielu z nich stawia wszystko na jedną kartę i większa kasę w eWinner 1. Lidze. W normalnych warunkach swoje kroki skierowali by najpewniej w stronę 2. Ligi Żużlowej, gdzie mieliby znacznie prostszy start w dorosły żużel. Na tym szczeblu ligowym zarabia się znacznie mniej, jest też mniej spotkań, ale za to spokojniejsza głowa i większa szansa na regularne starty. Z drugiej jednak strony zwolennicy nowego przepisu podają za przykład Patryka Rolnickiego. Rok temu też kończył wiek juniora, przechodząc z ekstraligowego Grudziądza do II- ligowego Rzeszowa. Miało być łatwo i przyjemnie, a skończyło się na tym, że żużlowiec wpadł w dołek i opuścił połowę meczów swojego zespołu. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź!