Pierwsza kolejka PGE Ekstraligi i eWinner 1. Ligi teoretycznie odbyła się w wielkanocny weekend. W rzeczywistości kibice zobaczyli tylko połowę zaplanowanych spotkań - 3 mecze zostały odwołane z powodu licznych zakażeń koronawirusem wśród zawodników, a Abramczyk Polonia musiała przełożyć starcie z Arged Malesą Ostrów Wielkopolski, gdyż w lany poniedziałek nad Bydgoszczą przeszły... opady śniegu. Druga runda zmagań w PGE Ekstralidze i na jej zapleczu przeszła stosunkowo bez większych turbulencji - co prawda znów nie wystartowała Abramczyk Polonia, jednak o przełożeniu ich meczu z Cellfast Wilkami wiadomo było jeszcze przed sezonem. Na krośnieńskim stadionie trwają bowiem prace nad oświetleniem toru. W trzeciej kolejce znów dała jednak o sobie znać największa niszczycielka humorów miłośników żużla - kapryśna pogoda. Jeszcze przed weekendem odwołano niemal wszystkie spotkania. Do skutku może dojść już tylko jedno - poniedziałkowy mecz Abramczyk Polonii z Unią Tarnów. Kibice przełączą kanał? Kiedy w grach losowych pokroju totolotka przez pewien czas nikt nie wygra głównej nagrody następuje kumulacja. Nie inaczej będzie w przypadku żużlowych rozgrywek - kibice przez 42 dni będą mieli tylko 10 wolnych od żużlowych emocji. Z zaległymi spotkaniami zbiegną się przecież te, które trzeba rozgrywać na bieżąco, wśród nich zawody indywidualne i mecze startującej na początku maja 2. ligi. Od przybytku głowa nie boli? Niekoniecznie! Istnieje przecież spore ryzyko, że część fanów po kilku dniach wodzenia wzrokiem za motocyklami zdecyduje się na chwilę urozmaicenia i najzwyczajniej w świecie przełączy na inny kanał. Podczas wyznaczania terminów większości spotkań decydujący głos ma rzecz jasna telewizja. Dlaczego więc nie zdecydowała się na rozbicie ich na dłuższy okres? Chodzi między innymi o to, by korzystając z majowej pogody uniknąć sytuacji, w której jedne zawody będą przekładane po kilka razy. Osoby decyzyjne zasiadające po drugiej stronie szklanego ekranu mają też świadomość, że latem oglądalność żużlowych spotkań i tak spadnie. Wiele wskazuje na to, iż część kibiców wróci już wówczas na trybuny, inni udadzą się zapewne na urlopy i wakacje, a wielu z nich zdecyduje się oglądać nie PGE Ekstraligę, a Euro 2020 czy nieco późniejsze igrzyska olimpijskie w Tokio. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź