Wpis Rydlewskiego szczegółowo opisaliśmy w innym artykule, do którego przeczytania zachęcamy. Zarysowując kontekst sytuacji - chodziło o to, że Rydlewski był powoływany na zawody DMPJ, na których nie otrzymywał wielu szans, tylko po to, żeby Igor Kopeć - Sobczyński miał drugą nową oponę w zawodach. Był to duży problem, bo w tym samym czasie odbywały się treningi toruńskiej drużyny, które żużlowiec omijał przez konieczność statystowania na zawodach juniorów. Młodzieżowiec poruszył też problem jazdy adeptów w zasadzie tylko na twardych torach, co objawia się trudnościami z płynną jazdą na bardziej wymagających nawierzchniach. Do komentarza 19-letniego torunianina najczęściej odnosili się kibice, raczej w pozytywnym tonie, wspierając zawodnika Wilków. Jeden z pierwszych negatywnych komentarzy, który pojawił się w sieci był - co dość zaskakujące - autorstwa innego adepta żużlowego rzemiosła - Justina Stolpa. Internetowe wpisy zawodnika eWinner Apatora - Ty z tego co pamiętam to w zeszłym sezonie popadłeś w depresję po dmpj zostawiłeś wszystko na 2 miechy i miałeś wywalone na wszystko to nie miejsce i czas na żalenie się każdy ma ciężko trzeba brać się do roboty ✌️ - napisał Stolp (pisownia oryginalna - dop. red.). Szybko spotkał się kontrą - "To nie miejsce i czas na żalenie się, każdy ma ciężko". A potem smutek i płacz, kiedy takiego Jędrzejaka ściągali ze sznura, bo czemu nie przyznał się nikomu, że mu źle. Weź wypi***alaj z takimi farmazonami. - odpisał 20-latkowi pan Tomasz (pisownia oryginalna - dop. red.). Choć styl odpowiedzi może oburzać, to nie sposób odmówić rispostującemu internaucie racji. Komentarz Stolpa całkowicie bagatelizuje problem depresji, który narasta w zastraszającym tempie. Jak szacuje WHO, do 2030 roku depresja może się stać najczęściej diagnozowaną jednostką chorobową na świecie. Obecnie choruje na nią 350 milionów ludzi, z czego 4 miliony w Polsce. I choć żaden z żużlowców nie powiedział otwarcie "tak, choruję na depresję", to choćby ze statystycznego punktu widzenia, nawet wśród "rycerzy ze stali", pędzących ponad 100 km/h na owalnym torze, raczej znajdują się osoby z takimi problemami. Nie dociekaliśmy, czy u Aleksa Rydlewskiego faktycznie zdiagnozowano tę chorobę, bo jest to jego prywatna sprawa. A to dodatkowy aspekt komentarza Stolpa, który powinien oburzać. Bo jeśli Rydlewski faktycznie zmagał się z chorobą, to Stolp, jako były kolega z drużyny, który mógł mieć dostęp do wrażliwych informacji na temat partnera z zespołu, jest ostatnią osobą, która powinna informować opinię publiczną o problemach innego zawodnika. Niezrozumienie tematu przez Stolpa Zawodnik eWinner Apatora nie pozostawił riposty pana Tomasza bez odpowiedzi. - Nikt nikogo nie zmusza do jazdy skoro jeździsz to się liczysz z hejtem i krytyka A skoro nie dajesz rady to kończysz żużel to nie szachy - odpisał (pisownia oryginalna - dop. red.). Wydaje się, że dobrze, że na tym zakończył swój udział w dyskusji, bo ustrzegł się przed dalszą kompromitacją. Przede wszystkim Stolp nie zrozumiał intencji Rydlewskiego, który krytyce i hejtowi poświęcił mały wycinek swojej wypowiedzi. Większa jej część dotyczy problemów ze zdobywaniem doświadczenia i polepszaniem swoich umiejętności przez małą liczbę szans oraz jazdę głównie na twardych torach, pomimo szczerych chęci zawodnika. Ponadto, zaskakujące jest to, że stwierdzenie "skoro nie dajesz rady to kończysz żużel to nie szachy" znalazło się w komentarzu 20-latka, dotyczącym zwierzenia się innego żużlowca ze swoich problemów. Wydaje się, że młodzież jest dużo bardziej uwrażliwiona w zakresie problemów mentalnych i świadoma, że np. utrzymujący się zły nastrój może nie być czyimś widzimisię, a objawem choroby. A żużlowiec - jak każdy człowiek - może chorować. Jeśli więc w zakresie sfery mentalnej "nie daje rady", to nie musi od razu kończyć przygody ze sportem, tylko może udać się do specjalisty w poszukiwaniu pomocy. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź