Media obiegła informacja, że eWinner Apator ma kłopoty z powodu zakazu wjazdu do Polski Pawła Łaguty. Rosjanin został zakontraktowany na pozycję rezerwowego pod numery 8 i 16. I choć klub od jesieni stara się pomóc Łagucie, to na razie nic nie wskórał. Prawda jest taka, że ciężko załatwia się takie sprawy w urzędzie wojewódzkim w czasach koronawirusa. W każdej chwili może jednak dojść do przełomu. - Może się okazać, że za tydzień, dwa problem będzie rozwiązany. Łaguta jest w reżimie treningowym, więc jeśli uda się rozwiązać problem, to nie powinno być źle - mówi nam trener Tomasz Bajerski. A jeśli eWinner Apator nie pomoże Łagucie, to problem będzie miał zawodnik, nie klub. W Toruniu są bowiem gotowi na jazdę bez tego zawodnika. Bardziej martwiliby się, gdyby kłopoty miał Robert Lambert, który ma startować jako U-24. To będzie kluczowa pozycja w tym roku. Rezerwowy przyda się natomiast w razie pożaru, czytaj kontuzji. Jednak Apator jest dobrze zabezpieczony. Ma nadwyżkę seniorów, więc jeśli Łaguta nie przyjedzie do Polski, to żaden z nich nie pójdzie na wypożyczenie. Wcześniej mówiło się, że to może spotkać Adriana Miedzińskiego. - Mamy sześciu seniorów, mamy Petra Chlupaca, jest też nadwyżka juniorów, więc my jesteśmy na wariant bez Łaguty przygotowani - ocenia Bajerski. W klubie słyszmy też, że zastępcą Łaguty może być Igor Kopeć-Sobczyński, który skończył wiek juniora i podpisał z Apatorem tzw. kontrakt warszawski, czyli bez ustalonych warunków finansowych. Kopeć- Sobczyński potrafi jeździć, choć wielkich wyników dotąd nie osiągnął. Potencjał jednak ma, zaplecze finansowe też. Jeśli tylko odblokuje się psychicznie, to kto wie. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź!