Dariusz Ostafiński, Interia: Spekuluje się, że start eWinner 1. Ligi może być przełożony o miesiąc. Pan jest za? Krzysztof Mrozek, prezes ROW-u Rybnik: Jestem przeciw. Nie widzę żadnego powodu. Dlaczego? - Choćby, dlatego że czas konsultacji minął dwa miesiące temu. Wtedy układaliśmy kalendarz, wtedy trzeba było mówić o przekładaniu. Nie ma się co bawić w przekładanie, bo sytuacja pandemiczna lepsza nie będzie, więc tylko sobie kłopotów narobimy. Może pańscy koledzy prezesi liczą, że za miesiąc kibice wrócą na stadiony. - Jeśli inne kluby liczą na kibica, to niech wpierw popatrz na statystyki. Przy tylu zakażeniach nikt nie pozwoli wejść ludziom na stadion, ani teraz, ani za miesiąc. Za dwa też. A kibice w ogóle w tym roku wrócą? - Chciałbym, żeby tak się stało, ale jestem pełen obaw. Liczę się z tym, że możemy jechać cały sezon bez nich. Jak będzie 25 procent w późniejszej fazie ligi, to będzie dobrze. Jak będzie 50, to już całkiem super. Pana stać na jazdę bez przychodów z dnia meczu? - Kontraktując zawodników, mierzę siły na zamiary. U mnie nie ma, jak u innych, że nad głową wisi napis: nikt ci tyle nie da, ile ja ci obiecam. No a teraz mamy kombinacje alpejskie, żeby odsunąć problem w czasie, bo stąd te rozmowy o opóźnianiu startu. Moim zdaniem, albo ktoś jest rozsądny, albo robi sobie jaja z ligi. Są jednak kluby, które zwyczajnie liczyły na wpływy z biletów i teraz liczą na to, że jak opóźni się ligę o miesiąc, to zepną budżet. - Takich klubów i takich prezesów nie powinno być. Co to jest? Kolejny świat równoległy. Ja też mogłem mieć dwóch innych zawodników, gdyby nie przyszli panowie A, B, C i D i nie obiecali im więcej. Teraz się okazuje, że ci panowie kłamali, że nie mają kasy, a to jest nieczysta gra i ja nie mam zamiaru pomagać teraz tym, którzy tak grali. A co myśli o tym trener Marek Cieślak? - Jest tego samego zdania, co ja. Rozmawialiśmy o tym, że nie po to teraz trenujemy i generujemy koszty, nie po to zawodnicy się przygotowują, żeby ktoś w połowie miesiąca powiedział nam, że nie jedziemy. Jeśli tak zrobimy, to będzie totalny burdel. Nikomu to nie pomoże. A swoją drogą szkoda, że nie mogę zadzwonić do prezesa Michała Świącika i podziękować mu za trenera Cieślaka. Dlaczego pan nie może? - Nie mogę, bo z tego, co słyszałem, to prezes Michał uczestniczył w spektakularnej akcji z gaszeniem pożaru auta i ma poparzone palce, więc chyba nie będzie mógł odebrać. Ale jak oparzenie zniknie, to podziękuję mu za incydent z Markiem w Częstochowie, bo dzięki temu on stał się wolny, ja go wziąłem i teraz jestem zadowolony. Dogadaliśmy się w pół godziny, teraz też nam się dobrze układa. Ja przy drużynie nie mam nic do roboty. Po raz pierwszy od dawna. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź