Szczepaniak w ostatnich sezonach należał do grona czołowych pierwszoligowców. W 2017 roku mógł nawet pochwalić się najlepszą średnią biegopunktową na zapleczu PGE Ekstraligi. Ostatni rok spędzony w ROW-ie Rybnik musi jednak spisać na straty. W Ekstralidze zupełnie sobie nie radził. Dostawał niewiele szans, których zresztą nie wykorzystywał. Zasłynął jednym z najsłynniejszych cytatów minionego sezonu, czyli "gdyby to trener przeprowadzał zmiany, to bym pojechał". Uznano to oczywiście za bezpośredni atak na prezesa Krzysztofa Mrozka. Najwyraźniej, zdaniem Szczepaniaka, to on blokował mu starty. Tak to sobie przynajmniej tłumaczył nie dopuszczając do siebie, że faktycznie zawodzi i nie zasługuje na starty. Nie znaczy to jednak, że nie stać go na dobrą jazdę. Zwłaszcza na zapleczu PGE Ekstraligi. Beniaminkowie 1 ligi, Cellfast Wilki Krosno stworzyły ciekawy skład. Potwierdzono już transfery Andrzeja Lebiediewa i właśnie Mateusza Szczepaniaka. Po słowie z prezesem Grzegorzem Leśniakiem są też już podobno Daniel Jeleniewski i Patryk Wojdyło. Skład ma uzupełnić zagraniczny lider - najprawdopodobniej Vaclv Milik, ewentualnie Peter Ljung.