Norick Bloedorn to jedno z objawień tego sezonu. Niemiec wychowany wśród Duńczyków (mieszka na północy Niemiec, więc często trenował w Danii) jeździ dobrze technicznie, ma też spory talent, więc nic dziwnego, że zainteresowały się nim ekstraligowe kluby. Stal Gorzów podbiła ofertę do 300 tysięcy Pierwsza oferta Moje Bermudy Stali Gorzów brzmiała: 250 tysięcy złotych. Gdy do gry o zawodnika włączył się ZOOleszcz DPV Logistic GKM Grudziądz, Stal podniosła kontraktową propozycję na 300 tysięcy. MF Trans Landshut Devils, obecny pracodawca Bloedorn, nie zdecydował się jednak na transfer. Najważniejsze było stanowisko zawodnika, który nie chciał zmieniać barw i po odrzuceniu propozycji od razu podpisał nowy, 2-letni kontrakt z Landshut. Bloedorn nie jest gotowy na PGE Ekstraligę Z naszych informacji wynika, że Bloedorn zwyczajnie nie chciał już teraz wypływać na szerokie wody, bo nie jest na to gotowy. Jego team, to w tej chwili on i jego ojciec. Tata jest kierowcą i mechanikiem. Taki układ jest dobry na drugoligowe warunki, ale PGE Ekstraliga wymaga jednak większego profesjonalizmu. Nie da się jej zawojować z tak marnym zapleczem. Żużlowiec to najpewniej zrozumiał i pojął, że angaż w Stali szybko przemieni się na jazdę w drużynie rezerw. Swoją drogą, to jeszcze nigdy żaden polski klub nie oferował 300 tysięcy za niemieckiego żużlowca. Inna sprawa, że nie byłby to jakoś szczególnie hitowy transfer, gdy idzie o polski żużel i Stal. Tymi największymi pozostają przenosiny Tomasza Bajerskiego i Rafała Okoniewskiego do Pergo Gorzów. Ówczesny prezes zespołu wyłożył na każdego z nich po 600 tysięcy złotych. Te zakupy nie dały gorzowianom szczęścia, choć obaj zawodnicy byli wielkimi talentami.