Unia TarnówKim Nilsson: 1. Nie tak wyobrażano sobie w Tarnowie jego powrót do składu. Od lat mówi się o nim jako o zawodniku niesamowicie niestabilnym, potrafiącym być bohaterem jednego wyścigu, by kilkanaście minut później przyjechać do mety kilkadziesiąt metrów za rywalami. Teraz nie można było na to narzekać, bo w każdym wyścigu zaprezentował się na podobnym - mizernym - poziomie. Tylko raz wygrał z seniorem Polonii, ale większa w tym zasługa Rohana Tungate’a, który jadąc za nim ubezpieczał go od ewentualnych ataków ze strony Grzegorza Zengoty. Ernest Koza: 2-. W początkowej fazie zawodów można było odnieść wrażenie, iż to właśnie on będzie wraz z Rohanem Tungate’m ciągnął tarnowianom wynik. Rozpoczął wszak spotkanie całkiem nieźle, wygrywając z Andreasem Lyagerem i dając Unii drugie z rzędu (po gonitwie młodzieżowej) zwycięstwo biegowe. Niestety, później zupełnie się pogubił i przywoził za swoimi plecami tylko kolegów klubowych i juniora gospodarzy. Artur Mroczka: 2. Na torze prezentował się zdecydowanie lepiej niż sugerują to cyfry wpisane w programie zawodów. Mimo iż w czarnym sporcie utarło się już powiedzenie "not za styl nie przyznajemy", to zdecydowanie nie zasłużył na niższą ocenę, mimo iż jedynym seniorem Polonii na jego liczniku był poturbowany przez Tungate’a Lyager. To zresztą właśnie z Duńczykiem Polak stoczył wcześniej najpiękniejszą tego dnia walkę o zwycięstwo. Widać w nim pozytywne sportowe zacięcie. Aleksander Woentin: 1. Ładna miska sama nie da jeść. Kibice w sieci chwalili go za waleczność, sylwetkę, sportowego ducha, ale przecież ten 21-latek jest w świetle polskiego regulaminu seniorem i w taki właśnie sposób należy go oceniać. Jedyne punkty zdobył w wyścigu czwartym na swoim młodszym koledze Dawidzie Rempale oraz - operując żużlową nomenklaturą - "trupie" Mateusza Błażykowskiego. Rohan Tungate: 3. Niesamowicie trudny do oceny występ. Przez połowę zawodów był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem na bydgoskim torze. Ścigał się w innej lidze i wyprzedzić nie mógł go nawet fenomenalny w poniedziałek Tarasienko. Wszystko zmazał jednak faulem, jakiego dopuścił się przed biegami nominowanymi. Mimo iż wielu zawodników uważa, że kopnięcie Lyagera nie było celowe, to jednak owa "utrata równowagi" kosztowała Unię szansę na zdobycie punktu bonusowego za lepszy bilans w dwumeczu. Z drugiej jednak strony, tylko dzięki Australijczykowi tarnowianie posiadali takową aż do trzynastej gonitwy. Wydaje się, że w ostatecznym rozrachunku wychodzi na zero. Dawid Rempała: 2+. Do końca wyścigu młodzieżowego był naciskany przez Nikodema Bartocha, ale ostatecznie zrobił swoje - przywiózł dwójkę z bonusem. Potem w zasadzie mógłby nie opuszczać boksu w parkingu i mało kto zauważyłby jego brak na torze, ale nie można spodziewać się po juniorze pogoni za wynikiem, gdy nie są w stanie jej podjąć nawet jego seniorzy. Przemysław Konieczny: 3-. Spokojny triumf w wyścigu juniorskim, po którym Unia wyrównała stan meczu. Po zakażeniu koronawirusem nie ma w jego jeździe śladu. Abramczyk Polonia Bydgoszcz Wadim Tarasienko: 5+. Czy to Gollob? Czy to Sajfutdinow? Nie, to Wadim Tarasienko! Rosjanin udowodnił, że na torze przy Sportowej 2 czuje się jak ryba w wodzie, mimo iż był to przecież dopiero pierwszy jego mecz w barwach Polonii. Pod bandą pierwszego łuku nabierał przyśpieszenia niczym pocisk karabinu maszynowego po naciśnięciu spustu. Szkoda, że w siódmej gonitwie zaspał chwilkę na starcie, bo przygodę w nowym klubie zacząłby zapewne od kompletu punktów. Na finiszu tal doregulował motocykl, że wykręcił najlepszy czas meczu, a Marcin Gortat, były Polak w NBA, żartował, że to efekt używania kosmicznego paliwa. Wcześniej najlepsze czasy kręcił Tungate, którego Gortat jest menadżerem. Adrian Gała: 5. Zdecydowanie najbardziej pozytywne zaskoczenie po stronie Polonii. Przed sezonem wielu zastanawiało się jak poradzi sobie na specyficznym bydgoskim torze, a on tymczasem był tylko o punkt od płatnego kompletu. Wiadomo, że klasa rywala nie była porywająca, jednak widać, że Lech Kędziora będzie miał z niego sporo pożytku. David Bellego: 5+. Po spotkaniu internauci chwalili głównie Tarasienkę, lecz nie można zapomnieć o dużym wkładzie Francuza. Tylko raz uległ Tungate’owi, a potem był już niepokonany. Bellego wydaje się być zawodnikiem skrojonym idealnie pod bydgoski tor - nie puszcza gazu, nie boi się jazdy przy płocie. Jeśli tylko poprawi starty, to stać go na dołączenie do ścisłej pierwszoligowej czołówki. Grzegorz Zengota: 4-. Łyżka dziegciu w beczce bydgoskiego miodu. Zengota wyglądał już co prawda dużo lepiej niż podczas feralnego Kryterium Asów, jednak po takim zawodniku oczekuje się wygrywania biegów w domowych meczach z takimi rywalami. Podobny występ w wykonaniu zawodnika drugiej linii (choćby Adriana Gały) uważalibyśmy za dobry. Wydaje się, że 32-latek jest już na dobrej ścieżce do powrotu starej formy, nie wiadomo jednak ani jaka jest ona kręta, ani jak długa. Andreas Lyager: 5-. Po swojemu, czyli w kratkę. Zaczął od sromotnej porażki, później 2 razy wygrał, następnie - oszołomiony co prawda po wypadku spowodowanym przez Tungate’a - przyjechał ostatni, a w wyścigu nominowanym znów zwyciężył. Wciąż brakuje mu regularności, ale za to w stosunku do zeszłego sezonu znacznie poprawił swoje zachowanie na torze. Już nie ściga się jak z zamkniętymi oczami, ani nie przewraca się bez kontaktu podczas prób wyjścia na prowadzenie. W wyścigu z Mroczką zapewnił sobie zwycięstwo świetną kontrą motocykla do której potrzebował niesamowicie chłodnej głowy. Nikodem Bartoch: 2+. Wyglądał jakby chciał, a nie do końca mógł. Już w wyścigu juniorskim odważnie atakował Dawida Rempałę, wybierał korzystne ścieżki, ale motocykl nie mógł dotrzymać tempa jego ambicji. Później szło mu już lepiej i kto wie czy na lepiej spasowanym sprzęcie nie przywiózłby za sobą także Nilssona. Mateusz Błażykowski: Brak oceny. Brayden McGuinness: Brak oceny.