Program Igrzysk Olimpijskich ewoluuje z każdą ich edycją. W konkurencjach strzeleckich próżno dziś szukać tych niezwykle popularnych w dwudziestoleciu międzywojennym, w których tarczę zastępował żywy i żwawo biegnący jeleń. Zamiast tego typu drastycznych rywalizacji obserwujemy choćby wyczynową jazdę na deskorolce czy surfing, które po raz pierwszy pojawiły się na IO właśnie w Tokio. Próżno jednak oczekiwać, by w najbliższej przyszłości medale olimpijskie przyznawano najlepszym na świecie żużlowcom. Chodzi rzecz jasna o fakt, iż racji bytu na igrzyskach nie mają jakiekolwiek – nawet najbardziej odległe gałęzie motosportu. Nie oglądamy w Tokio motorowodniactwa, motocrossu ani rajdów samochodowych, więc żużel również nie ma na to żadnych szans. Tym bardziej, że na drodze czarnego sportu stoi jeszcze kryterium powszechności – aby dana dyscyplina mogła być włączona do programu letnich igrzysk musi być uprawiana w co najmniej 75 krajach na minimum 4 kontynentach. Póki co, Polakom musi wystarczyć złoto zdobyte w żużlu podczas World Games – rozgrywanych co 4 lata nieoficjalnych igrzysk sportów nieolimpijskich, w których zawodnicy zmagają się w takich konkurencjach jak wrotkarstwo, sumo czy kajak-polo. Kiedy w 2017 roku imprezę organizował Wrocław dodano do programu żużel. Emerytura olimpijska – lajcik, browarek, bambosze i pilot Zawody na Stadionie Olimpijskim rozegrano w formie turnieju par. Złoto zgarnęli rzecz jasna Polacy – Bartosz Zmarzlik i Maciej Janowski wraz z rezerwowym Patrykiem Dudkiem. Warto jednak zaznaczyć, że aż do ostatniego biegu czuli oni na plecach oddech Australijczyków – Chris Holder, Max Fricke oraz Jason Doyle wygrali nawet rundę zasadniczą, ale musieli uznać wyższość biało-czerwonych w wyścigu finałowym. Podium uzupełnili Szwedzi – Antonio Lindbaeck, Frederik Lindgren i Peter Ljung.W 2009 roku portal Sportowe Fakty postanowił zapytać osoby związane ze światem speedwaya o ich zdanie na temat włączenia tej dyscypliny do programu igrzysk olimpijskich. Poszczególni zawodnicy w pięknych słowach mówili o promocji żużla czy okazji do reprezentowania kraju na tak ważnej imprezie. Wyłamał się tylko Sławomir Drabik. Legendę Włókniarza Częstochowa najbardziej interesowała kwestia potencjalnej emerytury olimpijskiej. – Jakiś medal, później jakaś kasa stała, także same plusy. Lajcik, browarek, bambosze i pilot – zachwalał taką wizję żużlowiec.